Na podstawie relacji świadków zebranych przez prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej podczas trwającego blisko dwa lata śledztwa, nie można ustalić czy zbrodni w Jedwabnem w 1941 roku dokonali Polacy własnymi rękami i z własnej inicjatywy czy też z inspiracji Niemców.
W Białostockiej siedzibie IPN prokurator Radosław Ignatiew - prowadzący śledztwo w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem w lipcu 1941 roku i szef pionu śledczego IPN profesor Witold Kulesza przedstawiają ustalenia końcowe postępowania.
Prokurator Ignatiew relacjonował zeznania świadków, których przesłuchano w toku śledztwa. Jedna trzecia z około setki świadków zadeklarowala, że była naocznymi świadkami wydarzeń w Jedwabnem 10 lipca 1941 roku.
IPN przesluchał także 6 świadków z zagranicy. Wśród nich był 91-letni gestapowiec Herman Schaper - dowódca komando Gestapo z Ciechanowca, które według ustaleń strony niemieckiej mogło dokonać mordu Żydów w Jedwabnem. Przesłuchanie Schapera musiało zostać przerwane ze względu na jego zły stan zdrowia. Świadka nie udało się wprost zapytać o zbrodnię w Jedwabnem.
Zeznania świadków są sprzeczne. Niektórzy z nich raelacjonowali, że widzieli mnóstwo uzbrojonych Niemców, którzy zmuszali Polaków do udziału w tej zbrodni. Inni zaś zaprzeczają temu.Twierdzili, że nie widzieli żadnych uzbrojonych ani umundurowanych Niemców. Niektorzy zeznali, że widzili tylko paru żandarmów, którzy biernie przygląli się mordowaniu Żydów przez Polaków.
Prokurator Ignatiew przypomniał, że w sprawie jedwabieńskiego mordu po wojnie prowadzono 3 śledztwa: w '49-ym roku w Łomży, w '53-ym w Białymstoku oraz w '67-ym roku, kiedy to władze Polski korzystały z pomocy strony niemieckiej, aby wyjaśnić współudział Niemców w tamtych wydarzeniach. To ostatnie śledztwo zostało umorzone, ale w dwóch pierwszych o udział w mordzie Żydów w Jedwabnem oskarżono 23 osoby. 10 z nich uniewninniono, pozostałe zostały skazane na kary od 8 do 15 lat więzienia, jedna osoba otrzymała wyrok śmierci zamieniony później na 15 lat pozbawienia wolności.