Sezon smogowy za nami, a wraz ze wzrostem temperatury słabnie entuzjazm władz do wprowadzania antysmogowego prawa. Z dwóch rozporządzeń obiecanych przez rząd - określających jakim piecem można ogrzewać dom i czym można w nich palić - gotowe nie jest żadne. - Czeka nas jeszcze kilka smogowych zim - mówi WP money Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
Jeśli zorganizowalibyśmy plebiscyt na najpopularniejsze słowo tej zimy, to "smog" bez wątpienia byłby jednym z faworytów. Wcześniej smogiem interesowała się głównie grupa aktywistów i ekspertów, ale w styczniu temat przebił się na pierwsze strony gazet. Okazało się bowiem, że normy jakości powietrza zostały przekroczone w całym kraju, a w Warszawie nawet o tysiąc procent. Władze miast zaczęły przestrzegać przed spacerami, popularność zyskały aplikacje informujące na bieżąco o jakości powietrza, przebojem okazały się antysmogowe maski, znane do tej pory nad Wisłą tylko ze zdjęć robionych w Azji.
Rozporządzeń wciąż nie ma
Temat podjęli też politycy, którzy przerzucali się nawzajem odpowiedzialnością za gęste od pyłu powietrze. Sprawą zajął się też rząd, a w połowie stycznia Komitet Ekonomiczny Rady Ministrówprzedstawił pakiet rekomendacji dotyczących walki ze smogiem. Zalecił wówczas przyspieszenie prac nad rozporządzeniami w sprawie norm jakości dla węgla i nowych kotłów i wprowadzenie wymogu podłączania budynków do miejskiej sieci ciepłowniczej tam, gdzie jest to możliwe.
Minęły trzy miesiące. Co się w tej sprawie zmieniło? Niewiele. Żadne z tych rozporządzeń nie jest podpisane, choć prace nad nimi zaczęły się, zanim smog stał się przedmiotem obrad polskiego rządu.
- Projekt rozporządzenia jest w Komisji Europejskiej, gdzie czeka na notyfikację - przekazały nam służby prasowe Ministerstwa Rozwoju, które pracuje nad przepisami określającymi normy techniczne dla domowych kotłów. Założenie jest takie, by od przyszłego roku nie można było sprzedawać lub montować w Polsce kotłów na paliwa stałe, które nie będą miały najwyższej, piątej klasy parametrów emisyjnych. To dotyczy kotłów o mocy nie większej niż 500 kW, czyli takich, jakie stosowane są w domowych kotłowniach. Rozporządzenie ma wyrzucić z rynku najbardziej brudzące, ale jednocześnie także najtańsze piece.
Komisja Europejska zwykle potrzebuje w takich przypadkach na notyfikację około trzech miesięcy. Ministerstwo Rozwoju liczy, że Mateusz Morawiecki będzie je mógł podpisać w czerwcu.
Gotowe nie jest także rozporządzenie, które ma określić jakość paliw. Chodzi o wyrzucenie z rynku mułów i flotokoncentratów, które powstają jako kopalniane odpady przy wydobyciu węgla. Jednocześnie to najtańsze paliwo: tona mułu kosztuje mniej niż 300 zł. Węgiel kosztuje dwa albo nawet trzy razy tyle. Do propozycji Ministerstwa Energii, które pracuje nad normami jakości dla paliw stałych, liczne uwagi mają stowarzyszenia ekologiczne i antysmogowe.
- To według nas nie rozwiązuje problemu. Normy dotyczące zawartości siarki, popiołu i wilgoci w paliwach stałych proponowane przez ministerstwo w żadnym razie nie wyeliminuje smogu - mówi WP money Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. - Te normy bardziej opisują węgiel, który już mamy, niż wyznacza kierunek, w którym powinniśmy iść - dodaje.
- Rząd zapowiedział przygotowanie standardów dla paliw i kotłów, ale pierwsze propozycje regulacyjne były głęboko niesatysfakcjonujące, a na nowe propozycje przepisów wciąż czekamy - mówi Małgorzata Smolak z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. - Wątpliwości odnośnie intencji naszych władz budzą ostatnie wypowiedzi ministra spraw zagranicznych, w których sugeruje, że Polski nie stać na czyste powietrze (Waszczykowski w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spigel" powiedział, że Polska nie może pozwolić sobie na to, "by stać się zacofanym krajem ze świeżym powietrzem" - przyp. red.). Zdaje się, że w samym rządzie brakuje zgody odnośnie tego, co jest ważniejsze – nasze zdrowie czy dalsze wspieranie węgla. – dodaje.
Smog opadł, zapał też
- Jeśli porównamy sytuację na froncie walki ze smogiem ze stanem, jaki mieliśmy jesienią przed sezonem grzewczym, to widać pewien postęp. Ale ten postęp jest dość wolny, a rekomendacje - choć zostały spisane - to nadal tylko rekomendacje - zwraca uwagę Siergiej.
Czy zatem zimą czeka nas powtórka z rozrywki? Sporo będzie zależało od warunków atmosferycznych: czy zima będzie mroźna, czy będzie wiało. Ale sporo zależy też od konsekwencji władz. Na razie uchwały antysmogowe przyjęły Kraków, Małopolska i Śląsk. Do ich wprowadzenia przymierzają się samorządy na Dolnym Śląsku i Mazowszu. Piotr Siergiej za przykład stawia władze Krakowa, gdzie walka ze smogiem jest bardzo konsekwentna. - Tylko w zeszłym roku w Krakowie złożono 7 tys. wniosków w sprawie wymiany pieców. W tym tempie poprawa powinna być szybko odczuwalna - chwali.
- Niestety, nawet jeśli prawo antysmogowe już powstanie, to i tak sytuacja nie poprawi się gwałtownie, bo na wymianę pieców w całym kraju albo na podłączenie domówi do sieci ciepłowniczej po prostu trzeba czasu. Czeka nas zatem jeszcze przynajmniej kilka smogowych zim - dodaje.
Motywacją dla Polski może być przykład Bułgarii. W zeszłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał ją winną naruszenia prawa unijnego z powodu wieloletnich przekroczeń stężeń pyłu zawieszonego PM10 w powietrzu i braku działań naprawczych. Polska ma w Trybunale bardzo podobną sprawę.
- Polska, podobnie jak Bułgaria, została pozwana do Trybunału Sprawiedliwości za znaczne przekroczenia poziomów pyłów PM10. Przypadek Bułgarii jest dosyć zbieżny z polskim, bo tam, tak jak u nas, głównym problemem jest spalanie paliw stałych, przede wszystkim węgla – mówi Małgorzata Smolak.
Na koniec aspekt czysto finansowy. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że zanieczyszczenie powietrza kosztują Polaków aż 100 mld dolarów rocznie. Chodzi między innymi o leczenie chorób i schorzeń wywołanych smogiem.