Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Stabilizacja na rynku sztuki

0
Podziel się:

Rynek sztuki jest najbardziej niezależnym od zewnętrznych czynników społeczno-ekonomicznych obszarem inwestycyjnym

Rynek sztuki jest najbardziej niezależnym od zewnętrznych czynników społeczno-ekonomicznych obszarem inwestycyjnym. Ta jego cecha przyczynia się między innymi do tego, że inwestycje w sztukę oceniane są w perspektywach długoterminowych. Trudno zatem dokonać całorocznego bilansu polskiego rynku sztuki, gdyż zainicjowane w 2006 roku tendencje są in statu nascendii i mogą być właściwie ocenione w dłuższej (co najmniej 5 letniej) perspektywie analitycznej. Gdyby jednak poddać analizie rok 2006 należy zwrócić uwagę na kilka aspektów:

W obszarze sztuki współczesnej nie doszło do znaczących przewartościowań. Ten segment rynku utrzymał swoją wiodącą pozycję. Klasycy współczesności (Kantor, Nowosielski, Stażewski, Fangor – by wymienić wyłącznie czołówkę reprezentującą różne szkoły i tradycje) cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem kolekcjonerów i inwestorów. Chociaż coraz trudniej przekroczyć , nawet wybitnym obrazom, kwotę 100.000 zł to ten obszar rynku można uznać za stabilny. Po nieznacznej korekcie sprzed 2-3 lat, ceny ustabilizowały się , a w tym roku można było nawet zauważyć przewagę popytu nad podażą. Właśnie ten stosunkowy brak wybitnych pozycji, pochodzących z rynku pierwotnego lub wtórnego ( obiekty pojawiające się powtórnie na aukcji publicznej) jest niepokojącym sygnałem dla inwestorów- oznacza pilną potrzebę eksploracji innych obszarów rynku. Tą lukę w segmencie sztuki współczesnej mogłoby wypełnić malarstwo dzisiejszych 30 i 40 latków i choć inwestycje w nich uważa się za najbardziej spekulacyjną część rynku, to w opinii
światowych ekspertów ich obecność na rynku uważana jest za najbardziej czuły marker możliwości kapitałowych rynków lokalnych. I niestety Polacy robią wielką karierę za granicą (Sosnowska, Sasnal, Maczuga, Althamer), a nie w kraju, co dowodzi słabości polskiego rynku , braku możliwości wypracowania strategii promocyjnych na poziomie artysta-galeria-dzieło sztuki. Podejmowane coraz częstsze próby zwrócenia uwagi na sztukę młodych nie przekłada się jednak na utrwalenie ich pozycji rynkowej. Mimo wszystko warto bacznie przyglądać się ich twórczości, zakup obrazu dzisiaj może wiązać się z wielkim zyskiem w przyszłości. Szczególnie warto zwrócić uwagę na artystów promowanych przez prestiżowe polskie instytucje (jak choćby Fundację Galerii Foksal, Galerię „Nova” w Krakowie).

W segmencie sztuki dawnej rok 2006 nie przyniósł także większych przewartościowań. Aukcje tegoroczne ukazały tendencje obecne od co najmniej 3 lat. Ustabilizowanie się cen, ograniczenie działań spekulacyjnych, zwiększenie przejrzystości rynku to pozytywne sygnały bilansu zamknięcia roku 2006. Mniej spekulacyjności to jednak mniejsze szanse na zyski krótkoterminowe, jednak im mniej zysków krótkoterminowych –to w wypadku rynku sztuki- zwiększone zaufanie inwestorów, a to wartość niebagatelna w obszarze inwestowania w sztukę. Niezależnie od –tradycyjnych wciąż -gustów polskich kolekcjonerów dzisiejsze inwestycje w wybitne obrazy np. artystów Szkoły Monachijskiej, Młodej Polski gwarantują 20% stopy zwrotu w perspektywie trzechletniej. Te liczby-mniej spektakularne niż kilka lat temu- świadczą jednak o cenowym okrzepnięciu polskiego rynku.

W bilansie roku 2006 dało się zauważyć zainicjowanie kilku tendencji, których rozwój dobrze wróży na przyszłość.

Po pierwsze coraz powszechniejsze wykorzystywanie nowoczesnych technologii . Powstanie profesjonalnych baz danych (www.artprice.com, www.artnet.com) pozwala polskim inwestorom mieć dostęp do wszystkich światowych aukcji, na których pojawiają się polskie obiekty. Nie ma możliwości by wybitny polski obraz licytował się bez udziału kapitału krajowego. Natomiast krajowe aukcje internetowe stały się powszechną praktyką sprzedaży oferty mniejszego kalibru przez domy aukcyjne i galerie. Stały się one stosunkowo bezpiecznym i trwałym elementem w pejzażu polskiego rynku sztuki.

Po drugie, widoczny jest wyższy poziom edukacji inwestycyjnej. Klienci poruszają się pewniej, nie akceptują –niegdyś powszechnie obecnych- niejasnych gier domów aukcyjnych. Ta świadomość zaowocowała zmniejszoną liczbą falsyfikatów i obrazów o niejasnej atrybucji. Powoli eliminowane z rynku spadły na poziom aukcji portali allegro i ebay. Wpływ na to oczyszczenie miały nowe regulacje prawne: za świadoma sprzedaż falsyfikatu grozi sankcją pozbawienia wolności. Polski rynek powoli uwalnia się od tej zmory sprzed lat.

Reasumując rok 2006 nie był ani spektakularnie dobry ani zły. Pozytywne tendencje powoli się utrwalają , najbardziej jednak brakuje mu poważnego kapitału. Tylko jego doinwestowanie mogłoby doprowadzić do oczekiwanej od dawna hossy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)