Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szef PiS: 6 miesięcy na koalicję lub wybory

0
Podziel się:

Jarosław Kaczyński zerwał rozmowy z Samoobroną i PSL i zaproponował wszystkim partiom – z wyjątkiem SLD – zawarcie paktu o nieagresji z perspektywą zawarcia trwałej koalicji w ciągu 6 miesięcy. Alternatywą są wcześniejsze wybory.

Szef PiS: 6 miesięcy na koalicję lub wybory

*Jarosław Kaczyński zerwał rozmowy z Samoobroną i PSL i zaproponował wszystkim partiom – z wyjątkiem SLD – zawarcie paktu o nieagresji z perspektywą zawarcia trwałej koalicji w ciągu 6 miesięcy. Alternatywą są wcześniejsze wybory. *

Według Kaczyńskiego, od 29 grudnia, kiedy Sejm przyjął wbrew stanowisku rządu drugą ustawę o tzw. becikowym, nastąpił kryzys, ponieważ mniejszościowy rząd PiS nie może już liczyć na głosy sejmowej większości, która przyjmuje ustawy wbrew PiS.

„Tego się nie da kontynuować. Stan, który sam w sobie jest poważnym kryzysem władzy. I stąd trzeba jasno sobie uświadomić, że są dwa rozwiązania: albo znajdziemy jakiś sposób na to, by rząd poparcie miał, albo są następne wybory” – powiedział Kaczyński podczas środowej konferencji prasowej.

Jednocześnie stwierdził, że rozmowy z Samoobroną i PSL zostają zerwane.

„Próba skonstruowania koalicji, o której była mowa w ostatnich dniach, spotkała się z niezwykle gwałtownym sprzeciwem ze strony znacznej części opinii publicznej. Wiem także, że prezydent Rzeczpospolitej uważa, że np. w rządzie nie mogą być osoby karane za przestępstwa i to jest oczywiście pogląd, który był podnoszony także w trakcie rokowań” – wyjaśnił szef PiS.

Stąd, według szefa partii rządowej, pojawiła się potrzeba „jeszcze jednego początku”. Dlatego wysłał szefom partii parlamentarnych – z wyjątkiem Wojciecha Olejniczaka z SLD – list z propozycją zawarcia porozumienia.

„Otóż mamy tutaj dwa etapy działania. Etap pierwszy to jest plan stabilizacyjny, obejmujący zgodę na uchwalenie 11 ustaw, które są najbardziej potrzebne, obejmujący zgodę na powstrzymanie się przed atakami na rząd poprzez odwoływanie poszczególnych ministrów, odwoływanie marszałka, podważanie regulaminu Sejmu. I jednocześnie te pół roku, bo to jest plan na sześć miesięcy, ma pozwolić na stworzenie koalicji już trwałej. Innym rozwiązaniem jest, oczywiście, doprowadzenie do wyborów” – tłumaczył Kaczyński.

Podkreślił, że ten pakiet ustaw jest do dyskusji – może być uzupełniony, ale i zmniejszony. PO jest bowiem przeciwna jednej z ustaw, która uniemożliwiłaby przeprowadzenie wiosną wcześniejszych wyborów na prezydenta Warszawy, na czym Platformie bardzo zależy.

W odpowiedzi na tę propozycję szef PO Donald Tusk powiedział, że warunkiem realizacji tej propozycji jest zwołanie posiedzenia Sejmu w tym tygodniu – zgodnie z propozycją Ligi Polskich Rodzin (LPR) – a nie 24 stycznia, by jak najszybciej przyjąć ustawę budżetową na 2006 rok i uniemożliwić rozwiązanie Sejmu.

„Chciałbym, aby propozycje, które pojawiają się dzisiaj, nie były odebrane przez nas, przez opinię publiczną, jako gra na czas. Dzisiaj kluczowym warunkiem do stabilizacji, a więc uniknięcia wcześniejszych wyborów, jest natychmiastowe zwołanie Sejmu – tym bardziej, że Komisja Finansów Publicznych zakończyła już swoje prace – i przyjęcie budżetu” – powiedział Tusk podczas konferencji prasowej na Śląsku, transmitowanej przez TVN 24.

„Jest dzisiaj jeszcze możliwość, ale zależy wyłącznie od PiS, aby parlament nie przekroczył tego terminu 1 lutego” – podkreślił szef PO.

Szybsze przeprowadzenie trzeciego czytania budżetu w Sejmie dawałoby teoretyczną możliwość zakończenia prac nad ustawą budżetową przed końcem stycznia, pod warunkiem, że Senat nie wprowadzi do niej poprawek, co z kolei zamykałoby możliwość rozwiązania parlamentu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

We wtorek wieczorem okazało się, że prezydent skłania się do interpretacji prawnej zakładającej, że prace nad budżetem powinny zostać zakończone 30 stycznia, a nie tak jak wcześniej twierdzili członkowie PiS i premier Kazimierz Marcinkiewicz – do 19 lutego. Taka deklaracja prezydenta oznacza, zdaniem opozycji, że na wiosnę odbędą się wybory parlamentarne.

Aby dysponować trwałą większością głosów w 460-osobowym Sejmie, PiS (155 głosów) musi zawrzeć koalicję albo z PO (132 głosy), albo z Samoobroną (56) i trzecią partią: PSL (25) lub LPR (32).

Tymczasem Samoobrona stwierdziła, że nie jest zainteresowana koalicją z PiS, skoro jej szef Andrzej Lepper nie może wejść w skład rządu.

„Z tego pisma, jak również ze słów wypowiadanych na konferencji prasowej, jasno wynika, że PiS nie jest zainteresowane tworzeniem koalicji, natomiast chce pozyskać różne ugrupowania, od Samoobrony po PO, aby te partie przychylnie spoglądały na projekty ustaw przedkładane przez PiS” – powiedział wiceprzewodniczący partii Krzysztof Filipek w rozmowie z TVN 24.

„Otóż ja chcę zdecydowanie i jasno powiedzieć, że projekty ustaw, które będą zgodne z naszym programem, popierać będziemy, a te, które nie są zgodne, naszego poparcia nie uzyskają” – dodał Filipek.

CZYTAJ TAKŻE:

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)