Choć jest to dopiero początek dyskusji, sprawa wywołuje wiele emocji. 'Trybuna' zebrała różne oceny propozycji ministerstwa.
Zdaniem Tomasza Mamińskiego, przewodniczącego Krajowej Partii Emerytów i Rencistów, projekt ministrstwa pracy próbuje antagonizować dwie grupy społeczne, które dzieli różnica dwóch pokoleń.
Profesor Janusza Czapiński, socjolog społeczny, ocenia propozycje resortu pracy jako dobry pomysł, który trochę odblokuje sytuację na bardzo trudnym rynku pracy. Czapiński zwraca uwagę, że w Polsce panuje pogląd, jakoby emeryci i renciści byli najuboższą grupą społeczną. Dodaje, że to nie oni ponieśli główne koszta transformacji, bo przez wiele lat byli pod parasolem ochronnym państwa.
Anna Bańkowska, przewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej, uważa jednak, że ze względów społecznych nie możliwy jest całkowity zakaz podejmowania pracy przez rencistów i emerytów. Jako lepsze rozwiązanie sugeruje ograniczenie limitów osiąganych dochodów, albo obłożenie zarobków rencistów i emerytów większymi podatkami na Fundusz Pracy.
Lech Pilawski, dyrektor generalny Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych ocenia propozycje resortu pracy jako 'próbę przykładania plastra na głęboką ranę'. Pilawski tłumaczy, że z punktu widzenia pracodawców, takie regulacje nie są właściwe, bo zamiast uelastyczniać usztywniają rynek pracy.
Artykuł w 'Trybunie' - 'Plaster na ranę'.
iar/Trybuna/miszcz/sawicka