Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Unia stawia firmy pod murem

0
Podziel się:

Jak negocjacje Polski z Brukselą mogły doprowadzić do bankructwa jednego z najważniejszych pracodawców Dolnego Śląska

Unia stawia firmy pod murem

.

Już wiadomo, że wstąpienie Polski do Unii Europejskiej nie będzie rajem dla wszystkich przedsiębiorstw. A to między innymi z powodu negocjacji naszego rządu z Piętnastką. Firmy spożywcze muszą wdrożyć unijne certyfikaty, a wielu przetwórców mięsa nie spełnia norm ustanowionych przez Brukselę. Są też i tacy, których wykończą przyznane Polsce limity produkcji. Tak mogłoby się stać w przypadku amerykańskiego Cargill’a, który pod Wrocławiem produkuje pewien słodzik. Ale firma znalazła sposób na rozwiązanie problemu...

Cargill, w jedyną w Polsce fabrykę wytwarzającą tak zwaną izoglukozę, zainwestował kilka lat temu ponad 100 mln dolarów. Jeden z najnowocześniejszych zakładów w naszym kraju postawił w podwrocławskich Bielanach. Pracę znalazło tu ponad 100 osób. A co najważniejsze, rolnicy z Dolnego Śląska i Opolszczyzny zyskali najważniejszego odbiorcę pszenicy. To znacznie podratowało ich sytuację – nie mieli już większych problemów ze zbytem plonów. Protestowali tylko ci, którzy sadzili buraki cukrowe.

Zadowoleni byli natomiast producenci soków i dżemów – mieli w kraju wytwórcę słodzika, który znacznie lepiej niż cukier buraczany nadaje się do produkcji ich wyrobów. Magia izoglukozy polega bowiem na tym, że jest ciekła - to znacznie skraca czas produkcji i podwyższa jakość.

Tymczasem negocjacje Polski z Piętnastką mogły doprowadzić do zamknięcia fabryki Cargilla w Polsce. Nasz rząd wynegocjował bowiem tylko 27 tys. ton rocznego limitu produkcji izoglukozy. A moce podwrocławskiej fabryki są pięciokrotnie wyższe. A stało się tak dlatego, że podczas ustalania kwot produkcyjnych wzięto pod uwagę nie ten co trzeba okres referencyjny – lata, w który w Polsce produkcja izoglukozy praktycznie nie istniała. Przypadek, niedopatrzenie, czy celowe działanie? Dziś trudno wyrokować...

Cargill przeszło rok zastanawiał się co z tym fantem zrobić. Zażądał nawet od polskiego rządu wysokiego odszkodowania – ponad 130 mln dolarów. Sprawa kilkakrotnie stawała na posiedzeniach Rady Ministrów. Bezskutecznie. Polska nie zdecydowała się na przyznanie się do błędu. Sprawą ma teraz zająć się międzynarodowy sąd arbitrażowy.

Amerykańska firma, jej fabryka pod Wrocławiem, zatrudnieni w niej ludzie i rolnicy pozostawieni zostali samym sobie. Na szczęście, dziś Cargill ogłosił, że nie zamknie swojego zakładu. Rozpocznie natomiast produkcję nowej substancji. Będzie nią... spirytus.

- Wybudowaliśmy nowoczesną gorzelnię i rozpoczniemy produkcję spirytusu ze zbóż – mówi Małgorzata Jarocka, dyrektor handlowy Cargill Polska.
Na początku Cargill zamierza swój nowy produkt dostarczać przemysłowi spożywczemu. Jak udało się nam dowiedzieć trwają też negocjacje z producentami roślinnych komponentów do biopaliw.

Wygląda więc na to, że Aleksandrowi Gudzowatemu, który jako pierwszy w Polsce chciał robić interesy na biopaliwach rośnie konkurencja.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)