Największa gospodarka świata rosła w pierwszym kwartale w tempie 0,6 proc., wynika z rządowych danych.
Statystyki Departamentu Handlu są fatalne. Wcześniej rządowi eksperci szacowali ponad dwukrotnie szybszy wzrost PKB – 1,3 proc. Nawet najbardziej sceptyczne prognozy nie przewidywały tak słabego wyniku.
_ Dla szefa Fed Bena Bernanke (na zdjęciu) to nie najlepsze wieści. Jednak w zarządzie rezerwy federalnej wciąż panują jastrzębie nastroje i to nie recesja, lecz inflacja pozostaje głównym zagrożeniem. _
Ekonomiści wyjaśniają, że winę za spowolnienie wzrostu ponosi między innymi rosnący import, który zmniejsza zapotrzebowanie na lokalną produkcję. Drugą przyczyną jest załamanie na rynku nieruchomości, który skurczył się w pierwszym kwartale aż o 15,4 proc.
Tylko optymizm konsumentów uratował gospodarkę przed recesją. Ich wydatki wzrosły od stycznia do marca o 4,4 proc. Dlatego większość analityków zapewnia, że w następnych kwartałach może być tylko lepiej.
Tak zakłada zarząd Fed. W tym miesiącu zapowiedział, że gospodarka przyspieszy a tempo rozwoju będzie rosnąć co najmniej do końca roku. W ujawnionym wczoraj protokole z ostatniego posiedzenia Fed członkowie zarządu stwierdzają, że to inflacja, nie recesja jest głównym zagrożeniem dla gospodarki USA.