Taki pomysł na zatrzymanie medyków ma Przemysław Gosiewski. Jego zdaniem należy zwiększyć nakłady z budżetu państwa na rezydentury, które dają możliwość uzyskania specjalizacji jak największej grupie lekarzy.
| CO TO SĄ REZYDENTURY |
| --- |
| Po ukończeniu studiów medycznych lekarze mogą się zdecydować na specjalizację, która kończy się egzaminem państwowym (trwa od 4-7 lat). Rezydentura to praca na rzecz jednostki, w której lekarz się specjalizuje. Wynagrodzenie z tego tytułu zapewnia minister zdrowia i przekazuje je jednostkom zatrudniającym rezydentów. Od budżetu, jakim dysponuje minister, zależy, ile lekarzy będzie miało dostęp do rezydentur. |
Zgodnie z propozycją Gosiewskiego, w przypadku rezydentur (gdy lekarz pracuje w szpitalu, w którym robi specjalizację) finansowanych z budżetu należałoby rozważyć wprowadzenie umów, które określałyby, że lekarz kończący specjalizację ma obowiązek odpracowania pewnego okresu w wybranym przez siebie szpitalu.
_ Według Gosiewskiego, obecna mała liczba rezydentur powoduje ograniczenie możliwości awansu zawodowego dla młodych ludzi. _
Koncepcję dotyczącą zwiększenia liczby rezydentur Gosiewski przedstawił ministrowi zdrowia. Zdaniem Zbigniewa Religii, propozycje są do rozważenia.
Rzecznik resortu zdrowia Paweł Trzciński mówi, że taki system spowodowałby większy dostęp do rezydentur, a z drugiej strony, zatrzymałby lekarzy w Polsce. Przypomniał, że rezydentury są obecnie płacone z budżetu państwa i nie są obowiązkowe.
"Moim zdaniem, w przypadku rezydentur finansowanych z budżetu państwa należałoby rozważyć wprowadzenie umów cywilnoprawnych, które określałyby, że lekarz kończący specjalizację ma obowiązek odpracowania pewnego okresu w wybranym przez siebie szpitalu lub przychodni. W takim przypadku koszty rezydentury wobec tej osoby byłyby anulowane. W sytuacji, gdyby jednak, po ukończeniu specjalizacji lekarz wyjechał za granicę, mieliby obowiązek zwrotu części kosztów poniesionych przez państwo na jego kształcenie" - czytamy w rzecznika.