Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Warszawa walczy z Federacją Rosyjską o nieruchomości i milionowe odszkodowania. "Szpiegowo" prawie odzyskane

142
Podziel się:

Od prawie dwóch dekad trwa spór Polski z Rosją o nieruchomości w Warszawie. Stołeczny ratusz żąda od Rosjan w sumie 24 mln zł. Federacja Rosyjska w samej stolicy ma kilkanaście nieruchomości. Niektóre leżą tuż obok najważniejszych polskich instytucji - Kancelarii Premiera, Trybunału Konstytucyjnego i Ministerstw.

Warszawa walczy z Federacją Rosyjską o nieruchomości i milionowe odszkodowania. "Szpiegowo" prawie odzyskane
(Mateusz Ratajczak/WP money.pl)

Od prawie dwóch dekad trwa spór Polski z Rosją o nieruchomości w Warszawie. Stołeczny ratusz żąda od Rosjan w sumie 24 mln zł. Federacja Rosyjska w samej stolicy ma kilkanaście nieruchomości. Niektóre leżą tuż obok najważniejszych polskich instytucji - Kancelarii Premiera, Trybunału Konstytucyjnego i kilku ministerstw.

Sobieskiego 100 to najbardziej tajemniczy ze wszystkich spornych budynków. W latach świetności był to jeden z bardziej luksusowych wieżowców w całej Warszawie. Mieszkańcy Sobieskiego mieli do dyspozycji fryzjera, sauny i prywatną salę kinową. Choć od kilkunastu lat osiedle stoi puste - Federacja Rosyjska nie chce go wydać. Okoliczni mieszkańcy od lat nazywają kompleks budynków "szpiegowem".

Dlaczego? Wszystko przez byłych lokatorów, czyli rosyjskich urzędników. Większość internetowych plotek mówi, że z budynków wynieśli się na początku lat 90., kiedy padał Związek Radziecki. Ale jak udowodnili członkowie Urbex Polska, grupy odkrywającej zapomniane i opuszczone miejsca, plotka mija się z rzeczywistością. Jeden z członków grupy znalazł w budynku rosyjskie gazety jeszcze z lat 2003-2004. Filmy z tej wyprawy można znaleźć wciąż na YouTube.

Pod koniec października warszawski sąd zdecydował, że Rosjanie nie mają żadnych praw do budynku i mają go po prostu oddać. Wyrok nie był prawomocny, stronie rosyjskiej przysługiwał czas na odwołanie. Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza, nie wie jeszcze, czy strona rosyjska wniosła apelację. Na początku listopada kolejny warszawski sąd zdecydował, że Rosjanie powinni zapłacić Polsce 7,8 mln zł odszkodowania za przetrzymywanie budynków. Wyrok został wydany zaocznie, gdyż strona rosyjska nie pojawiła się na procesie. Na sali była za to mec. Sylwia Hajnrych, która reprezentowała powodów, czyli Skarb Państwa i miasto Warszawę. To zresztą nic nowego - Rosjanie od lat nie reagują na wezwania do zapłaty wystawiane przez ratusz.

Widać zresztą, że Rosjanie nie tylko nie reagują na wezwania, ale również na sądowe wyroki. Sobieskiego 100 wciąż jest pod nadzorem ochrony i czujnym okiem kamer. Warszawki urząd miasta wciąż analizuje nasze pytania o to, w jaki sposób będzie chciał odzyskać teren nawet po prawomocnych wyrokach.

Przez ostatnie kilka lat na terenie Sobieskiego 100 działał klub "tylko dla Rosjan". Informacje o nim wciąż można znaleźć na bramach budynku. Wygląda jednak na to, że dziś lokal nie funkcjonuje. Jak wynika z komentarzy z internetu - pod koniec działalności klub wpuszczał już każdego, niepotrzebny był rosyjski paszport. - Mają dobre pielmieni - zachwala w sieci jeden z bywalców. Ceny piwa też nie były wygórowane.

Budynki przy ul. Sobieskiego 100. Przez niektórych mieszkańców Warszawy wciąż są nazywane "szpiegowem"
Źródło: Mateusz Ratajczak/WP money.pl

Jak dowiodła grup Urbex Polska, w budynkach przy Sobieskiego 100 wcale nie ma sprzętu szpiegowskiego. W zasadzie też nie ma żadnych dowodów, że kiedykolwiek tam był. Urbex dokładnie przeczesał budynek od piwnic po sam dach. Wygląda więc na to, że legendą obrosły zwykłe apartamenty dla rosyjskich urzędników. Dlaczego więc Federacja Rosyjska płaci za ich ochronę?

Spór o kilka budynków

W tej chwili w warszawskich sądach trwają również dwa inne spory. Jeden dotyczy nieruchomości przy skrzyżowaniu ulic Ludwika van Beethovena i Bobrowieckiej. Kompleks budynków wciąż jest chroniony, choć w większości wygląda na mocno zdewastowany. Ponad 10 tys. metrów kwadratowych było zamieszkiwane przez rosyjskich dyplomatów. Zza płotu budynki wyglądają na niezamieszkałe, ale w niektórych oknach jeszcze kilka dni temu można było dostrzec kolatorów. Nam udało się wypatrzyć młodą kobietę. W budynkach mogą mieszkać wciąż pracownicy ambasady Rosji.

Warszawski urząd miasta domaga się 8,9 mln zł z tytułu niezapłaconego wynagrodzenia za bezprawne zajmowanie tego terenu. Pozew stołecznego ratusza dotyczy dokładnie 74 miesięcy bez ani grosza płatności. W sprawie budynków przy Bobrowieckiej MSZ interweniowało u Rosjan już w 2011 roku. Przed pozwem w tej sprawie Prokuratoria chciała ugody, ale do niej nie doszło. Kilka niewysokich budynków znajduje się zaledwie kilkanaście metrów od ambasady Korei Północnej.

Druga sporna nieruchomość to budynek przy Kieleckiej 45. I w tym wypadku warszawski urząd miasta domaga się wydania nieruchomości i zapłaty 7,6 mln zł. Przy Kieleckiej 45 do dziś działa szkoła rosyjska (Szkoła przy Ambasadzie Rosji w Polsce). Szkoła w ostatnich wpisach na swoich stronach (prowadzonych tylko w języku rosyjskim) informuje o międzynarodowych igrzyskach olimpijskich, organizowanych przez szkołę ekonomiczną z Moskwy. Szkoła nie jest jednak szczelnie zamknięta - bez problemu w sieci można znaleźć relacje z wycieczek szkolnych właśnie na Kielecką. Placówkę odwiedzili między innymi uczniowie z Opoczna.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych o Kielecką 45 upominało się już w 2010 roku. Dopiero trzy lata później Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa wystąpiła z pozwem o wydanie bezprawnie zajmowanej nieruchomości.

Te trzy nieruchomości to jednak nie koniec spornych budynków. Warszawski urząd zgłaszał również wezwania do zapłaty za nieruchomość przy ul. Belwederskiej 25, Beethovena 3 i Alei Szucha 8. Budynek przy Beethovena 3 miał zostać oddany stronie polskiej, gdy tylko powstanie rosyjska szkoła przy Kieleckiej. Szkoła stoi. Z kolei na Belwederskiej znajduje się Rosyjski Ośrodek Nauki i Kultury. Ośrodek działa, niedawno zapraszał na lekcje języka rosyjskiego. Budynek trafił do Rosjan w 1974 roku.

Od ośrodka do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest nie więcej niż 850 metrów. Jeszcze bliżej KPRM jest al. Szucha 8 - chyba najsłynniejsza rosyjska kamienica w Warszawie. Przez lata Rosjanie dowodzili, że kamienica jest ich własnością, a jedynie dzierżawi ją prywatna spółka. 12 lat temu RMF FM donosił, że podsłuchów z Szucha bał się ówczesny minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz i przeniósł swój gabinet jak najdalej od budynku. W przypadku tej nieruchomości spór nie dotyczy tylko i wyłącznie własności. Rosjanie przez lata wynajmują Szucha komercyjnie i nie płacą żadnych podatków.

Prokuratoria Generalna pod koniec 2013 roku radziła, żeby w sprawie Szucha odstąpić od procesu i próbować innymi drogami odzyskać nieruchomość. Gdyby one się nie powiodły - dopiero wtedy sprawa miała trafić do sądu. Co ciekawe Rosjanie utracili kontrolę nad al. Szucha 8 w wyniku słynnego dekretu Bieruta. I tak samo jak odzyskujący nieruchomości w Warszawie ruszyli z wnioskami o reprywatyzację. W tej chwili metr kwadratowy biura w tym budynku kosztuje 65 zł miesięcznie.

Spory z Rosjanami toczą się nie tylko w Warszawie, ale również w Gdańsku. Chodzi o tereny, na których znajduje się konsulat. Gdański urząd miasta żądał 2 mln zł. Powód? Rosjanie od 50 lat nie płacili rachunków.

Skąd problemy?

Konflikt o nieruchomości dyplomatyczne powstał już w latach 70. ubiegłego wieku. Strona polska wykonała podpisane z Rosją umowy i przekazała drugiej stronie kilkanaście terenów w Warszawie, Gdańsku i Poznaniu. Jednak w drugą stronę nie było już tak kolorowo. Przez lata mieliśmy w Rosji 5 placówek, w tym trzy były wynajmowane. Rosjanie w Polsce mogli się z kolei pochwalić listą aż 19 nieruchomości. O jedną z nich bój toczą z Ukrainą. W tej chwili ich stan posiadania to 14 lokalizacji.

Pod koniec 2013 roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych w zasadzi przyznało, że trwające od 10 lat negocjacje były nieskuteczne. MSZ odpowiadał na interpelację Przemysława Wiplera i z tej wiadomości można się dowiedzieć, że strona rosyjska nie wpisała nawet ambasady RP w Moskwie do rosyjskich ksiąg wieczystych. Interwencje w tych sprawach podejmowali odpowiednio Bronisław Komorowski, Donald Tusk i Radosław Sikorski. Wszystko bezskutecznie. "Strona rosyjska zmierza jedynie do załatwienia jej spraw w Polsce" - pisało MSZ o negocjacjach.

Spór w ostrą fazę wszedł dopiero w 2008 roku, kiedy polska strona zdecydowała się wypowiedzieć niektóre umowy z 1974 roku i 1978 roku. Rosjanie nie są jednak na takie sprawy obojętni. Od lat trwa również spór o polski konsulat w Petersburgu. Spółka obsługująca placówki dyplomatyczne domaga się od Polski zapłaty kilkudziesięciu milionów rubli. Polska strona płacić nie chce, bo i Rosjanie w Polsce nie płacą. W ubiegłym roku rosyjski sąd zdecydował o wyrzuceniu polskiej misji dyplomatycznej z budynku. Polski MSZ uznał tę decyzję za niezgodną z prawem międzynarodowym.

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(142)
lejek
2 lata temu
A gdzie jest ta pani co tak ochoczo handlowała cudzymi kamienicami? Nie mogłaby tutaj coś zadziałać? :))
edi
7 lat temu
jeszcze prostsza sprawa odciąć media i długo nie pociągną
fsddsfsd
7 lat temu
nic prostszego, wysłać inspektora budowlanego, wydać decyzję na zburzenie budynku i ruskim szpiegom dać tym sposobem łupnia, niech spadają do siebie
Piotr
7 lat temu
Ta polska hołota na stołkach nic sobą nie reprezentują i dlatego mamy takie skutki że obcy robi sobie co chce w nie swoim kraju i jest nie do ruszenia . Hołota PL potrafi tylko nękać swoich rodaków nasyłając na nich armię komorników w asyście psów , tylko to potrafią , cóż można rzec ? WSTYD I HAŃBA dla narodu polskiego że mamy takich niedołężnych i niepełnosprawnych umysłowo " przywódców " .
Bogusław
7 lat temu
Wyłączyć prąd, wodę i pozostałe media a wpuścić stadko szczurów. Sami zwieją do Moskwy.
...
Następna strona