Decyzję o zmianie trasy pochodu do ostatniej chwili utrzymywano w tajemnicy. Nieoficjalnie mówi się, że organizatorzy, zmieniając trasę pochodu, chcieli uniknąć w ten sposób spotkania z Ligą Republikańską przed bramą Uniwersytetu. Liga co roku czekała w tym miejscu i zawsze dochodziło tam do - co najmniej - utarczek słownych.
W pochodzie uczestniczyło około półtora tysiąca osób. Duża część uczestników pochodu sprzeciwiała się proponowanym przez rząd zmianom w Kodeksie Pracy.
Szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Maciej Manicki zapowiedział, że Porozumienie bedzie wspierało rząd Leszka Millera w walce z bezrobociem, ale nie bezkrytycznie i z umiarem. "Wiemy jak trudno jest przełamać kryzys pozostawiony w spadku przez ekipę Jerzego Buzka" - mówił Maciej Manicki. Dodał, że protestacjami na ulicach miast nie zwalczy się bezrobocia.
"Najtrudniejsze jeszcze przed nami" - powiedział premier Leszek Miller. Twierdził on , że obecny rok będzie najtrudniejszy w całej kadencji rządu. Premier zobowiązał się, że razem ze związkami zawodowymi, które chcą z nim współpracować, zlikwiduje bezrobocie i doprowadzi do wzrostu gospodarczego.
Uczestnicy manifestacji przekazali marszałkowi Sejmu Markowi Borowskiemu apel z postulatami dotyczącymi walki z bezrobociem.