Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Prawo do czystej wody, czyli rozważania o wzdęciach

0
Podziel się:

Spieszę wyjaśnić już na wstępie, że nie zajmę się ewentualnymi wzdęciami z powodu picia brudnej wody. Nie zajmę się stroną medyczną, tylko polityczną i naukową (a te ostatnie pozostają ze sobą najczęściej w sprzeczności).

Winiecki: Prawo do czystej wody, czyli rozważania o wzdęciach

Otóż zauważyłem, że na dwóch końcach politycznego kontinuum pojawiają się różnego typu wzdęcia. Prawica cierpi najczęściej na wzdęcia patriotyczno-godnościowe, lewica na humanistyczno-sprawiedliwościowe.

Ostatnimi czasy notuję znacznie częstsze na świecie (inaczej niż u nas!) te ostatnie. Ale świat idzie naprzód, a my tuż za światem, więc i u nas nie zabrakło wzdęć humanistyczno-godnościowych. W ciągu paru dni odnotowałem w radiu i w gazecie wzdęcia nawiedzonych lewicowców, oburzonych tym, że przedstawiciel Polski wstrzymał się od głosowania nad rezolucją ONZ, że dostęp do czystej wody jest prawem człowieka.

Wzdęcia, jak wiadomo, są dolegliwością brzuszną, więc uwaga wzdymającego się skoncentrowana jest na tej części ciała, a nie na głowie.

[

Woda zabija co roku więcej ludzi niż wojny ]( http://news.money.pl/artykul/woda;zabija;co;roku;wiecej;ludzi;niz;jakakolwiek;wojna,153,0,649369.html )
I to ma swoje widoczne konsekwencje – także i w tym wypadku. Pominę już taką drobnostkę, że _ prawa człowieka _ są pojęciem mętnym. W tej samej gazecie czytałem kilka lat temu artykuł znakomitego filozofa, Leszka Kołakowskiego, który podkreślał wątpliwości w tym względzie i koncentrował swoje rozważania na prawach obywatelskich.

Nawet bez przywoływania wielkich filozofów, wystarczy moment refleksji w kategoriach prawno-ekonomicznych, by zrozumieć, że to – i wiele innych – _ praw człowieka _ ma swoją drugą stronę. Nie ma praw bez obowiązków. Jeśli ustanawiamy prawo do czegoś, to drugą stroną tego jest czyjś obowiązek zapewnienia tego czegoś. Kto ma ponieść koszty zapewnienia tego czegoś, w tym przypadku czystej wody?

Takie pomysły, to nie jest prawo, tylko życzenie, dezyderat. Dobrze by było, gdyby wszyscy mieli dostęp do czystej wody, bo wtedy mniej byłoby zachorowań i zgonów. I tyle! Nie więcej. Doskonale, że w ramach akcji humanitarnej zacna pani Ochojska ze swoją ekipą buduje studnie w Sudanie, dobrze że czynią to inni w innych krajach, ale w ramach dobrowolnie finansowanej filantropii.

Należy pochwalić za rozsądek, zamiast pleść głupoty, przedstawiciela Polski i tych, którzy dali mu taki mandat. Oni mają świadomość, że jacyś inni – cierpiący na podobne humanistyczno-sprawiedliwościowe wzdęcia – mogą domagać się realizacji tego _ prawa _.

ONZ jest na szczęście czymś w rodzaju Hyde Parku, gdzie _ każdy mówi o czymś innym, jak zwykle w życiu rodzinnym _, więc bezpośrednich zagrożeń tego rodzaju w najbliższej przyszłości spodziewać się nie należy. Wracając do Kołakowskiego, a także do Dawida Hume'a, myśliciela tzw. Szkockiego Oświecenia, który 250 lat wcześniej ostrzegał, jeśli ustanawia się prawa, to musi istnieć władza, która te prawa będzie egzekwować.

ONZ takiej władzy nie ma, ale znacznie groźniejsze są takie organizacje, które pewien zakres takiej egzekucji mają. Tam bowiem wzdęcia humanistyczno-godnościowe ich przywódców stwarzają rzeczywiste zagrożenia. Niedawno grupa unijnych głupców uchwaliła _ prawo do turystyki _ jako niezbywalne prawo człowieka. Ciekawe, jak to prawo będzie egzekwowane. Ale to akurat nie zainteresowało humanistyczno-sprawiedliwościowo zorientowanych żurnalistów.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)