*Czekaliśmy, czekaliśmy i już wiemy, skąd rząd zamierza wziąć pieniądze na podwyżki dla pielęgniarek. Grozi wprowadzeniem kolejnego podatku - być może będzie to podatek od posiadania nieruchomości, od ich wartości rynkowej. *
Sprytnie zostanie on przeprowadzony na drodze referendum, gdzie właściciele nieruchomości nie mają w głosowaniu szans z ludnością, która ich nie ma.
Nasuwają mi się dwie wątpliwości. Pierwsza każe mi się zastanowić nad tym, jaki podatek w kolejnym referendum wprowadzi rząd z powodu istnienia nauczycieli, naukowców, hutników, rolników i innych społecznie pokrzywdzonych obywateli, których zarobki są dużo niższe niż za zachodnią granicą. Podatek do posiadania samochodu, komputera, mebli, kota?
I druga myśl. Czy rząd naprawdę myśli, że taki podatek zapłacą bogaci właściciele tychże nieruchomości? Nie bierze pod uwagę, że jak zwykle większość przerzuci dodatkowe koszty na swoich klientów – najemców? Przerzucanie podatków bezpośrednich to nadal dla rządzących czarna nie zapisana księga. Chyba, ze zatriumfuje prawna ochrona lokatora, ale o tym później.
A już tak pięknie nam się rynek nieruchomości rozwijał… Ceny rosły jak na drożdżach, klienci kupowali nieruchomości, zanim pierwszą łopatę na placu budowy zdołano wbić w ziemię. Banki notowały u siebie kolejki za kredytem, jak za kiełbasą w PRL-u. Ludziska wykupili wszystkie materiały budowlane w Polsce i krajach ościennych. Firmy deweloperskie przebijały wszelkie szczyty notowań giełdowych.
Przyjdzie teraz wziąć zimny prysznic. Bowiem z katastru trzeba zebrać 17,5 mld zł. Mam jeszcze, na koniec, pytanie do szczęśliwców, niedawno obdarowanych przez rząd mieszkaniami spółdzielczymi na własność. Zazdrościła im cała Polska, a najbardziej SLD, które nawiasem mówiąc swoim rozdawkę zrobiło znacznie wcześniej i po cichu.
Dalej chcecie tych mieszkań, czy może jednak wolicie nie mieć niczego i nie płacić haraczu na siostry oddziałowe? Pytanie nie do końca jest retoryczne, bo według polskiego prawa, nie tak łatwo wrzucać w czynsz koszty, prawo w końcu chroni lokatora przed wyzyskiem.
Autor jest doktorem nauk ekonomicznych, pracownikiem Uniwersytetu Łódzkiego.