Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wojna na Ukrainie. Eksperci: Białoruś zachowuje znaczną neutralność

0
Podziel się:

- Białoruskie media państwowe próbują relacjonować sytuację na Ukrainie w sposób neutralny, to starają się nie pokazywać, że Rosja jest uczestnikiem tego konfliktu - podkreślił politolog.

Wojna na Ukrainie. Eksperci: Białoruś zachowuje znaczną neutralność
(AP/FOTOLINK/East News)

Białorusi udaje się w znacznym stopniu zachować neutralność wobec wydarzeń na Ukrainie i dlatego Mińsk wydaje się optymalnym miejscem na szczyt Ukraina-UE-Unia Celna, do którego ma dojść jutro - powiedział niezależny analityk białoruski Waler Karbalewicz.

_ (Prezydent Białorusi Alaksandr) Łukaszenka stara się ze wszystkich sił zachować neutralność. I udaje mu się to, chociaż niezupełnie _ - powiedział Karbalewicz.

Jak wskazuje politolog, z jednej strony Łukaszenka to sojusznik Rosji i jest od niej bardzo zależny. Był zmuszony zgodzić się na rozmieszczenie w Białorusi 15 rosyjskich samolotów pod Bobrujskiem. Białoruś jako jedno z 11 państw głosowała też w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ 27 marca przeciwko rezolucji potępiającej aneksję Krymu przez Rosję.

_ Dlatego chociaż białoruskie media państwowe próbują relacjonować sytuację na Ukrainie w sposób neutralny, to starają się nie pokazywać, że Rosja jest uczestnikiem tego konfliktu _ - podkreślił Karbalewicz.

Jednocześnie _ w sferze retoryki strona białoruska popiera raczej Ukrainę _ - zaznaczył. Przedstawiciele władz białoruskich deklarują, że są za integralnością terytorialną Ukrainy, przeciwko federalizacji i przeciwko ingerencji w jej sprawy. Łukaszenka na inauguracji prezydenta Petra Poroszenki w Kijowie mówił też, że terrorystów należy niszczyć.

_ Nie można powiedzieć, że jest to stanowisko całkowicie neutralne, ale jest nim w znacznym stopniu _ - ocenił Karbalewicz. _ Wydaje się, że Białoruś to optymalny wariant miejsca na rozmowy _ - ocenił.

Nie sądzi on, by udział Białorusi we wtorkowym szczycie wpłynął na jego wynik, ale spotkanie może dać Łukaszence szanse na poprawę swojego wizerunku wewnątrz kraju, a może także za granicą. _ Łukaszenka jako gospodarz będzie przyjmować wszystkich gości, może dojdzie nawet do jakichś krótkich spotkań protokolarnych. Media będę o tych rozmowach informować, zwłaszcza białoruskie. To da pewne punkty Łukaszence _ - powiedział.

Spotkanie w Mińsku może natomiast - jak uważa - wpłynąć na atmosferę w stosunkach między Białorusią i UE. _ Myślę, że dojdzie do jakiegoś spotkania Łukaszenki z panią (Catherine) Ashton, choćby czysto protokolarnego, a to dla niego nadzwyczaj ważne, jest bowiem objęty zakazem wjazdu do UE. Uważam, że nawet jeśli tylko zostanie pokazane w telewizji, jak sobie ściskają ręce, będzie to pewnym postępem _ - powiedział.

Zwrócił uwagę, że odwilż w stosunkach Białorusi z UE trwa już od jakiegoś czasu, choć bardzo powoli. Według niego wpływa na nią nie tyle spotkanie w Mińsku, co sam kontekst kryzysu ukraińskiego.

_ Na tle konfliktu wojennego, który odbywa się na Ukrainie, reżim białoruski już nie wygląda tak odpychająco w oczach europejskich polityków. Owszem, są więźniowie polityczni, ale panuje stabilność, choćby w takim sensie, że nie ma zagrożenia dla tranzytu ropy i gazu do Europy. Na tle Putina Łukaszenka przestał być najgorszy _ - zaznaczył.

Pytany o szanse zniesienia sankcji UE wobec Białorusi, Karbalewicz ocenił, że może do tego dojść, choć _ nie od razu _. Najpierw powinny według niego zostać poczynione pewne niewielkie kroki z obu stron. _ Może Łukaszenka zwolni jeszcze jednego, dwóch albo trzech więźniów politycznych, a Unia Europejska zmniejszy liczbę urzędników objętych sankcjami, albo wykona jakiś inny krok, nawet odnośnie do samego Łukaszenki, na przykład zaprosi go na jakieś spotkanie w którymś w państw UE, zawieszając na ten czas sankcje wobec niego _ - powiedział.

Przeprowadzenie szczytu w Mińsku może też w opinii analityka zwiększyć popularność Łukaszenki na Białorusi. Zwrócił on jednak uwagę, że już sam kryzys ukraiński wzmocnił notowania prezydenta.

_ To, co Białorusini widzą w kanałach rosyjskich i białoruskich, jeśli chodzi o wydarzenia ukraińskie, bardzo ich wystraszyło i w społeczeństwie zwiększyło się zapotrzebowanie na twardą władzę, silną rękę i stabilność. Ludzie są przerażeni chaosem i anarchią na Ukrainie i na tym tle bardziej doceniają białoruski reżim. Popularność Łukaszenki wzrosła, chociaż sytuacja gospodarcza w kraju się pogarsza. Tak więc gospodarka nie jest już głównym czynnikiem wpływającym na stosunek społeczeństwa do władz _ - podkreślił Karbalewicz.

Oznacza to, że przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć na Białorusi w 2015 r., Łukaszenka nie będzie musiał składać żadnych nowych obietnic. Wystarczy, że pokaże palcem na Ukrainę i zapyta: _ Chcecie, żeby u nas tak było? Jeśli nie, to głosujcie na mnie, bo ja wam gwarantuję stabilność _.

Z drugiej strony, społeczeństwo białoruskie zaczęło z większą ostrożnością podchodzić do opozycji, bo w poprzednich wyborczych kampaniach apelowała ona o udział w protestach, argumentując, że w kraju nie ma prawdziwych wyborów. _ Po kijowskim Majdanie Białorusini po prostu zaczęli się bać idei protestu, bo Majdan kojarzy im się z ofiarami, zabitymi i wojną domową. Społeczeństwo dystansuje się więc od opozycji. W tym sensie kryzys ukraiński wpłynął korzystnie na sytuację białoruskiego reżimu _ - wskazał analityk.

Problemem dla Łukaszenki jest jednak to - podkreślił - że rosyjskie kanały telewizyjne bardzo wpływają na białoruskie społeczeństwo. _ Dwie trzecie ludności ocenia wydarzenia ukraińskie z pozycji Rosji. Wychodzi więc na to, że poglądy społeczeństwa na kryzys ukraiński nie są zbieżne ze stanowiskiem władz białoruskich - to pierwsze jest bardziej prorosyjskie, a te drugie są bardziej proukraińskie _ - zaznaczył Waler Karbalewicz.

Jednocześnie aktywizowały się prorosyjskie organizacje na Białorusi. _ Łukaszenka prowadzi teraz walkę na dwa fronty - przeciwko proeuropejskiej opozycji i przeciwko prorosyjskim inicjatywom. Jest to dla niego pewne wyzwanie _ - podkreślił analityk.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)