Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wybory parlamentarne 2015. Odprawy dla posłów i senatorów pochłoną 8 milionów złotych

0
Podziel się:

money.pl sprawdził, ile będą nas kosztować odprawy dla parlamentarzystów, którym wygasł mandat.

Wybory parlamentarne 2015. Odprawy dla posłów i senatorów pochłoną 8 milionów złotych
(REPORTER)

Aż 228 posłów i 39 senatorów pożegnało się w niedzielę ze swoimi stanowiskami. To jednak wcale nie oznacza końca utrzymywania ich z państwowych pieniędzy. Na odchodne każdy z nich dostanie niespełna 30 tysięcy złotych odprawy. Wszystko po to, by zapewnić byłym parlamentarzystom "miękkie lądowanie" w szarej rzeczywistości poza Sejmem i Senatem. W sumie będzie to wszystkich podatników kosztować ok. 8 milionów złotych.

Polacy w najbliższych czterech latach nie zobaczą już na mównicy sejmowej polityków, do których zdążyli przez ostatnie lata przywyknąć. W parlamencie zabraknie bowiem miejsca m. in. dla Leszka Millera, Janusza Palikota, Janusza Piechocińskiego, Johna Godsona, Jana Tomaszewskiego, Jacka Rostowskiego czy Radosława Sikorskiego.

Żaden z nich jednak nie będzie poszkodowany. Z pomocą przychodzi im ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która zapewnia trzymiesięczną odprawę dla tych, którzy zakończą wykonywanie swojego mandatu. A że miesięczne zarobki parlamentarzystów nie należą do najniższych, to i kwota odprawy robi wrażenie.

Każdy, kto pożegnał się w tym roku z Wiejską, dostanie na odchodne suty przelew z Kancelarii Sejmu w wysokości 29676,90 zł brutto. To równowartość trzymiesięcznego uposażenia parlamentarnego.

Co ciekawe, odprawa, zgodnie z ustawą, należy się każdemu parlamentarzyście, który sprawował mandat w kończącej się kadencji. Nie ma przy tym znaczenia, jak długo to trwało. Oznacza to, że poseł, który zasiadał w Sejmie przez pełne 4 lata dostanie tyle samo, co ten, który zaprzysiężony został dopiero w ostatnich tygodniach. Jeszcze większego znaczenia nabiera tu zatem gest Janusza Palikota, który w połowie września zrzekł się mandatu na rzecz lidera Wolnych Konopii, Andrzeja Dołeckiego. I jeden, i drugi zainkasuje 30 tysięcy brutto odprawy.

Spośród tych, którzy kończyli ubiegłą kadencję, najbardziej przetrzebiło szeregi Platformy Obywatelskiej. Aż 95 posłów, którzy jeszcze miesiąc temu brali udział w posiedzeniach Sejmu, straciło swój mandat. Na drugim biegunie jest z kolei PiS. W partii Jarosława Kaczyńskiego na odprawy może liczyć zaledwie 14 byłych posłów, pozostali odnowili swój mandat. Dużo pieniędzy trzeba też będzie wydać na przedstawicieli SLD i ugrupowania Janusza Palikota, które nie przekroczyły progu wyborczego, a także na PSL, który do nowego Sejmu wprowadził zaledwie 16 reprezentantów.

Dużo mniejsze pieniądze trzeba będzie zapłacić senatorom. 39 przedstawicieli izby wyższej pożegnało się ze swoimi stanowiskami, co oznacza dla Kancelarii Senatu wydatek rzędu 1,2 mln złotych na odprawy.

Tyle zapłacimy posłom i senatorom na koniec kadencji
Liczba odpraw Łączna kwota odpraw (w mln)
Źródło: money.pl
Sejm 228 6,8 mln
Senat 39 1,2 mln

Odprawy oczywiście nie przysługują tym, którzy zostali wybrani na kolejną kadencję, ale trzeba zaznaczyć, że na pieniądze nie mogą też liczyć posłowie, którzy "przenieśli się" do Senatu oraz senatorowie, którzy wybrali Sejm.

W sumie więc na odprawy dla byłych parlamentarzystów wydamy 8 milionów złotych. To jednak nie wszystko. Swoje dostaną też pracownicy biur poselskich, których zatrudniali posłowie. Tutaj wydatki są jednak zdecydowanie niższe i wynoszą w sumie, jak szacuje Kancelaria Sejmu, około 2 milionów złotych.

Są przygotowani

Za wszystko zapłaci Kancelaria Sejmu, której budżet w tym roku sięga 458 milionów złotych. To o ponad 50 milionów więcej, niż w roku ubiegłym. Wszystko ze względu na kończącą się kadencję. O 5 milionów wyższe wydatki zaplanowano również w budżecie Kancelarii Senatu, który w tym roku wynosi 100 milionów złotych. W sumie kancelarie obu izb parlamentu były przygotowane na wydatek rzędu 40 milionów złotych.

Budżety kancelarii i prognozowane koszty końca kadencji
Kancelaria Sejmu Kancelaria Senatu
Źródło: money.pl na podstawie danych z Kancelarii Sejmu i Senatu
Budżet 458,2 mln zł 100,3 mln zł
Wydatki bieżące 326,5 mln zł 78,4 mln zł
Koszty końca kadencji 32,2 mln zł 8,0 mln zł

W rzeczywistości koszty zmiany warty w parlamencie okazały się niższe. Do planowanych wydatków przyjęto bowiem z założenia, że Sejm opuści aż 300 posłów poprzedniej kadencji. - W V i VI kadencji było to odpowiednio 170 i 157 posłów, ale w III i IV zmiana dotyczyła odpowiednio 277 i 290 osób - tłumaczył w rozmowie z money.pl Leszek Czapla, szef Kancelarii Sejmu. - Założenie nie jest bezzasadne - suma jest bezpiecznym marginesem.

W budżecie zaplanowano, że same odprawy pochłoną ok. 9,5 miliona złotych. W rzeczywistości będzie to "tylko" 6,8 miliona złotych.

Z podobnego założenia wyszli w Senacie i przyjęto, że z izby wyższej zniknie między 40 a 70 proc. parlamentarzystów. Dziś wiemy, że odprawy trzeba wypłacić dokładnie 39 byłym senatorom.

Parlamentarzysta to nie pracownik

Na takie przywileje nie można liczyć, jeśli jest się szeregowym pracownikiem. Wtedy co prawda również przysługuje odprawa, ale nie są to już takie kokosy, jak w przypadku posłów. Kwestii tych nie reguluje nawet Kodeks pracy, a specjalna ustawa o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (tzw. ustawa o zwolnieniach grupowych).

Jeśli pracownik zostanie objęty np. zwolnieniami grupowymi, to przysługuje mu odprawa w wysokości:

  • jednomiesięcznego wynagrodzenia, jeśli przepracował w firmie mniej niż 2 lata,
  • dwumiesięcznego wynagrodzenia, jeśli przepracował w firmie więcej niż 2, ale mniej niż 8 lat,
  • trzymiesięcznego wynagrodzenia, jeśli przepracował w firmie więcej niż 8 lat.

Gdyby więc przełożyć te przepisy na posłów i senatorów, to otrzymaliby nie potrójną, ale podwójną pensję, bo przecież ich kadencja trwa 4 lata. Chyba, że są w parlamencie dłużej, to wtedy "załapaliby się" na najwyższe odprawy i teoretycznie należałoby im się wspominane 30 tysięcy.

W praktyce jednak, parlamentarzyści z najdłuższym stażem wcale nie otrzymaliby aż tak dużych pieniędzy, gdyby byli zatrudnieni na umową o pracę. Wszystko ze względu na zapis w ustawie, który podaje górną granicę odpraw - 15-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę. Na dzisiaj granica wynosi więc 26 250 złotych.

Oprócz zasadniczego wynagrodzenia, do odprawy wliczają się również inne składniki, na przykład premie czy dodatki.

Jest się o co bić

Dlaczego kampania i walka o miejsce w parlamencie jest taka zacięta? Wcale nie chodzi tu tylko o spory ideowe, światopoglądowe, czy chęć zmieniania Polski. Posada posła to przede wszystkim doskonałe zarobki, immunitet i masa innych przywilejów.

Każdy poseł i senator, oprócz wspomnianej pensji w wysokości 9892,30 zł, otrzymuje co miesiąc 2473,08 zł diety. Może ją wydawać na wszystko, co ma związek z pracą posła, a więc chociażby na dojazdy, wyżywienie czy organizację spotkań z wyborcami. Co więcej, znaczna część tej kwoty nie jest nawet opodatkowana, bo kwota wolna dla posłów wynosi nie 3091 złotych rocznie, jak dla przeciętnego Kowalskiego, ale 2280 złotych miesięcznie. Oznacza to, że kwota diety praktycznie w całości trafia do kiszeni posła i senatora, a państwo nie zabiera z niej prawie nic.

Co miesiąc więc każdy parlamentarzysta inkasuje ponad 12 tysięcy złotych brutto, ale na tym nie koniec.

Tak co miesiąc zarabiają posłowie i senatorowie
Pieniądze dla posła Kwota brutto
Źródło: Kancelaria Sejmu
uposażenie 9 892,30 zł
dieta poselska 2 473,08 zł
ryczałt na prowadzenie biura 12 150 zł

Kolejny przywilej to tzw. ryczałt na prowadzenie biura poselskiego. Każdy parlamentarzysta otrzymuje z tego tytułu co miesiąc 12 150 złotych, z których musi pokryć wszystkie wydatki poniesione na funkcjonowanie biura. Zalicza się do nich m. in. wynagrodzenia pracowników, czynsz, opłaty za media, koszty dojazdów i inne podróże służbowe.

Jeszcze więcej mogą zarobić ci, którzy zasiadają w parlamentarnych komisjach. A w tych jest miejsce dla każdego. Pod koniec mijającej kadencji w Sejmie funkcjonowało prawie 30 różnych komisji - mniejszych (kilkunastu członków), średnich (ok. 30) i dużych (ok. 40). Kolejnych 16 było natomiast w Senacie.

Przewodniczący komisji inkasuje dodatkowo 20 proc. uposażenia (1978,46 zł), a wiceprzewodniczący - 15 proc. (1483,85 zł). Jedna dziesiąta uposażenia (989 złotych) to z kolei dodatek dla przewodniczącego podkomisji.

Nie trzeba chyba dodawać, że każdy parlamentarzysta ma również mnóstwo innych, mniej lub bardziej wymiernych przywilejów związanych z wykonywaniem mandatu. Immunitet to tylko ten najbardziej znany, oprócz tego każdy poseł i senator mają zagwarantowane darmowe podróżowanie środkami komunikacji publicznej oraz samolotami. Przysługuje im również miejsce w hotelu sejmowym, darmowe noclegi podczas wyjazdów służbowych, nisko oprocentowane pożyczki czy dopłata do wynajmu mieszkania w Warszawie. Parlamentarzysta nie musi się też martwić tak przyziemnymi sprawami jak płacenie za przesyłki czy kupowanie znaczków pocztowych.

Nie trzeba chyba dodawać, że za wszystko płaci Kancelaria Sejmu, czyli budżet państwa.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)