Nie ma mowy o naruszeniu kotwicy budżetowej - zapewnia PiS. Z kolei PO kontratakuje - twierdzi, iż rządowi nie uda się utrzymać deficytu budżetowego na poziomie 30 mld złotych. W kasie państwa może zabraknąć 4 mld złotych. To może oznaczać zero pieniędzy na podwyżki dla lekarzy i policjantów.
Zbigniew Girzyński z PiS powiedział , że nie ma mowy o naruszeniu kotwicy budżetowej, którą potwierdził w expose premier. Jego zdaniem w rządzie trwają intensywne prace pod kierunkiem ministra Gosiewskiego, które mają na celu poszukiwanie oszczędności budżetowych. Brakujące pieniądze, jego zdaniem, mogą znaleźć się m.in. w administracji rządowej, zwiększonym nadzorze wydatków na cele socjalne i przedsiębiorstwa okołobudżetowe.
Natomiast według Adama Szejfelda (PO) istnieje obawa, że obietnica kotwicy
Premier nie wiedział, czy budżet się zbilansuje?budżetowej nie zostanie dotrzymana. Poseł Platformy ma nadzieję, że tak się nie stanie, ale zwraca uwagę, że przed koalicją jest trudny czas tworzenia budżetu i jednoczesnej kampanii przed wyborami samorządowymi.
Dyskusje wywołały doniesienia "Dziennika", który napisał, że Ministerstwo Finansów, licząc budżet na przyszły rok, zbyt optymistycznie oszacowało zarobki państwa. Według przedstawionych w czerwcu założeń miały one wynieść ponad 213 miliardów złotych. Minister finansów Stanisław Kluza przyznaje, że realne możliwości budżetu wynoszą 209 miliardów złotych. Zdecydowanie podkreśla jednak, że rząd nie zrezygnuje z kotwicy budżetowej, czyli utrzymywania deficytu publicznej kasy na poziomie 30 miliardów złotych.
