Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Zobacz, gdzie oszczędzisz prawie 80 groszy na litrze benzyny

0
Podziel się:

Money.pl sprawdził, gdzie w wakacje zatankujesz najtaniej.

Zobacz, gdzie oszczędzisz prawie 80 groszy na litrze benzyny
(PAP/ Marcin Bielecki)

Polskie wybrzeże nie daje gwarancji słońca, ale jest tu coś, co niezmiennie czeka na nas od lat. Dużo wyższe ceny. Za benzynę bezołowiową 98 trzeba było wczoraj zapłacić na jednej ze stacji w Szczecinie aż 5,99 zł. Tankując w okolicach Poznania to samo paliwo i to tego samego dnia można było oszczędzić 77 groszy na litrze, płacąc 5,22 zł. Warto więc wybierając się na urlop zaplanować miejsca, gdzie będziemy zaopatrywać się w benzynę, bo to może dać oszczędność nawet do 40 złotych i to tylko przy jednym tankowaniu.

Na naszej mapie pokazującej średnie ceny detaliczne w poszczególnych miastach wojewódzkich widać wyraźnie, że tradycyjnie już najdrożej w wakacje jest nad morzem. Różnica między Szczecinem a Lublinem dla tankujących 98-kę to średnio 16 groszy. Niby niewiele, ale pamiętajmy, że to jednak uśrednienie, a brak czujności w podjeżdżaniu do dystrybutora może być dla nas bardziej bolesny. E-petrol.pl analizujący w najdrobniejszych szczegółach rynek paliwowy, zbiera codziennie informacje z kilkuset stacji benzynowych w naszym kraju. Ceny z konkretnych miejscowości zdecydowanie lepiej przemawiają do wyobraźni kierowcy planującego objazdowe wakacje.

Za najpopularniejszą benzynę bezołowiową 95 najdrożej zapłacimy w Zakopanem, gdzie jej litr wyceniono na jednej ze stacji na 5 złotych i 73 grosze. Pod Wrocławiem to samo paliwo kupić można już za 5 złotych i 10 groszy, oszczędzając tym samym 63 grosze na jednym tylko litrze. W przypadku 98-ki można już oszczędzić 77 groszy, tankując pod Poznaniem zamiast w Szczecinie, a wybierając hipermarket w Wielkopolsce za ropę zapłacimy 5 złotych i osiem groszy zamiast 5,69 zł z Pomorza. Wrażenie robi również zestawienie skrajnych cen za LPG: tankując gaz w Szczecinie zapłacimy 2,85 zł, a pod Chorzowem już tylko 2,23.

Na podstawie danych e-petrol.pl

_ - Żeby oszczędzić na dobry obiad albo przynajmniej deser warto wcześnie przygotować się do podróży _ - przekonuje Urszula Cieślak analityk rynku paliw z BM Reflex_ . _ - _ Najlepiej zacząć od zatankowania pod przysłowiowy korek w weekend bezpośrednio poprzedzający wyjazd. Z reguły wtedy na stacjach jest taniej niż w tygodniu i mamy już pierwszą oszczędność. Potem radziłabym unikać stacji przy autostradach i trasach ekspresowych, tam bez względu na porę roku, zawsze jest drożej _ - dodaje.

Cieślak radzi również, by przed dotarciem na miejsce zaopatrzyć się w paliwo co najmniej 50 kilometrów przed kurortem, by mieć pełen bak na ewentualne podróże po okolicy. Generalnie powinna nam towarzyszyć zasada uzupełniania zbiornika tam gdzie taniej, a nie kiedy zapala nam się rezerwa.

- _ Przed wyjazdem radzę zasiąść do komputera i przyjrzeć się cenom na trasie. Potem wystarczy rozplanować tankowania i gotowe. Nie zajmie nam to dużo czasu, a oszczędności rzędu kilkudziesięciu złotych przy jednym tankowaniu, to coś , co na wakacjach jest nie do przecenienia _ - przekonuje Szymon Araszkiewicz, analityk rynku paliw z e-petrol.pl . - _ Dobrym sposobem jest też przeglądanie forów internetowych. Tam często można znaleźć informacje o stacjach, na których można zatankować najtaniej w interesującej nas okolicy _- dodaje.

Płacimy za lokalizację, nie za markę

Różnice w cenach paliw w różnych regionach kraju nie są niczym niezwykłym. O tym, jaka wartość ostatecznie wyświetla się na dystrybutorze, decyduje wiele różnych czynników - nie chodzi tylko operatora stacji, na której się zatrzymaliśmy.

- _ Lokalizacja ma zdecydowane największe znaczenie. W zasadzie każde skrzyżowanie można rozpatrywać jako mikro rynek, a różnice rzędu 15 groszy, mogą występować nawet miedzy dzielnicami i ulicami w tym samym mieście, co dopiero w skali kraju _ - mówi Szymon Araszkiewicz, który dodaje, że w wakacje te różnice widać jeszcze wyraźniej i nie powinniśmy się temu dziwić.

Ekspert przekonuje również, że chociaż poszczególne sieci prowadzą różne polityki w zakresie kształtowania cen, to jednak wzajemnie na siebie wpływają, oferując swoje usługi w tych samych lokalizacjach. Dlatego to jednak geografia ma większy wpływ na cenę niż marka. - _ To, kto nam paliwo sprzedaje, ma znaczenie, bo poszczególne koncerny mają swoje strategie handlowe. Część z nich prowadzi politykę niskich cen, a są i takie, które proponują nam z reguły droższe paliwa. Wszystko to jednak się zmienia, gdy pojawi się w okolicy dostawca hipermarketowy. Powoduje to, że nawet operator premium musi się dostosować do tego, co proponuje jego najbliższa konkurencja - _mówi Araszkiewicz.

Tylko spokojnie. Jest szansa, że będzie taniej

W Polsce do stacji proponujących niższe ceny zaliczyć można: Bliską, Łukoil, Lotos Optimę, Tesco. W segmencie premium operują z kolei: Shell, Orlen, BP i Statoil. Jednak bez względu na to, do której kategorii należeć będzie stacja na naszym wakacyjnym szlaku, z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, możemy przyjąć, że te usytuowane w kurortach będą większym obciążeniem dla naszych kieszeni niż te w głębi kraju.

- _ W górach wyższe ceny można jeszcze tłumaczyć większymi kosztami ze względu na trudności w transporcie, ale w miejscowościach nadmorskich związek z turystyką jest oczywisty _- dodaje Araszkiewicz.

Czas wakacyjnych wojaży to żniwa dla koncernów paliwowych, które co roku wykorzystują większe obroty. Wzrost cen można już zazwyczaj obserwować na początku czerwca. W tym roku do zwykłego rytmu podwyżek dołożyła się jeszcze niestabilna sytuacja w Iraku i dość szybko zrobiło się drogo, ale najgorsze powinniśmy mieć już za sobą.

- S_ zerszy strumień ropy z Libii stanowi przeciwwagę dla ciągle niespokojnego Iraku. W najbliższych tygodniach możliwy jest minimalny spadek cen z obecnej średniej krajowej na poziomie 5,48 zł, ale nie wrócimy w najbliższym czasie do poziomu sprzed wzrostów czerwcowych, kiedy średnio płaciliśmy 5,25 za bezołowiową 95 -tkę. - _mówi Urszula Cieślak.

Z tą diagnozą zgadza się Grzegorz Maziak z e-petrol.pl - W_ najbliższym czasie możliwa jest do osiągnięcia w skali całego kraju średnia cena benzyn na poziomie 5,43 zł i odpowiednio 5,52 zł. Podobnie w przypadku oleju napędowego możliwy jest spadek cen o kilka groszy na litrze. Powodów do radości nie mają jednak tankujący gaz. Tu niestety jest i będzie drożej - _ dodaje. W ocenie analityka cena LPG będzie rosła i to nawet o 10 groszy w ciągu dwóch tygodni. Wynika to z chwilowej, mniejszej dostępności tego paliwa, które w ograniczonych ilościach trafia do Polski.

7 złotych za benzynę tylko na taśmach?

Bohaterami jednego z nagrań słynnej afery zostali prezes PKN Orlen Jacek Krawiec, minister skarbu Włodzimierz Karpiński i wiceminister resortu Zdzisław Gawlik. Rozmowa była wielowątkowa i nie zabrakło w niej też szczegółów dotyczących politycznej kuchni i roli, jaką w kampanii wyborczej w 2011 roku odegrały ceny paliw. Na nagraniach Jacek Krawiec mówi: _ Jak była ta kampania 2011 roku i oni tam z cenami jechali cały czas, że paliwo po 6 zł PiS napier** . No i jest ta impreza w Focusie, już wiadomo, że wygraliśmy. Z Donaldem się spotykam i on: Teraz, kur, to paliwo może być nawet i po 7 zł (śmiech). _

Wprawdzie nie należy interpretować tej zacytowanej wypowiedzi premiera jako jakiegoś planu, albo nawet prognozy, ale warto przy okazji wakacyjnego przeglądu cen paliw zadać sobie pytanie, czy to w ogóle byłoby możliwe?

- _ Niewiele brakowało do przekroczenia na dłużej 6 złotych za litr. To byłoby bardzo trudne do zaakceptowania. Na szczęście spadliśmy poniżej tej bariery psychologicznej i nie wydaje mi się, by wspomniane 7 złotych było możliwe _ - mówi Urszula Cieślak. Analityk przekonuje również, że musiałoby się wydarzyć coś naprawdę dramatycznego. - _ To niemożliwe, ale puszczając wodzę fantazji moglibyśmy zobaczyć taką cenę, gdyby kraje OPEC i Rosja jednocześnie zakręciły wszystkie kurki _ - dodaje.

Takiego scenariusza nie jest w stanie sobie wyobrazić też Grzegorz Maziak. - _ To musiałaby być jakaś totalna katastrofa. Musiałoby się stać coś bardzo poważnego na rynkach naftowych, do tego musiałyby dołączyć duże wahania cen walut i jeszcze konflikt zbrojny z Iranem. Ale nawet wtedy, a przecież to wszystko nie zdarzy się równocześnie, taka cena nie przetrwałaby zbyt długo, bo zostałaby zredukowana przez spadający popyt _ - uspokaja Maziak.

Czytaj więcej w Money.pl

się

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)