Jeszcze 11 kwietnia do KPRM miała wpłynąć ekspertyza prawna krytyczna wobec forsowanych przez rząd wyborów korespondencyjnych. Prawnicy ostrzegali, że taka decyzja może naruszać prawo, za co grozi premierowi odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu, a także majątkowa - pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Dziennik otrzymał od NIK wgląd do dokumentów, jakie zostały przedłożone premierowi w związku z późniejszą jego decyzją (z 16 kwietnia) polecającą Poczcie Polskiej organizację tzw. wyborów kopertowych.
Opinia prawników KPRM i Prokuratorii Generalnej była właściwie tożsama z zarzutami jakie stawia Naczelna Izba Kontroli. Ale, jak donosi DGP, zawierała również inne scenariusze.
Prawicy sugerowali m.in zmianę Konstytucji w taki sposób, aby wpisać w nią pandemię jako stan wyjątkowy pozwalający odsunąć organizację wyborów prezydenckich.
W innym wariancie dookreślić, że choć prezydent jest wybierany na okres 5 lat, to pełni obowiązki do przejęcia stanowiska przez kolejnego prezydenta.
Ostatnie rozwiązanie zakładało, że po upływie kadencji, to marszałek Sejmu pełni obowiązki prezydenta. Te rozwiązania wymagały by jednak wpierw przesunięcia wyborów na 17 maja, aby zdążyć z legislacją. Problemem była jednak brak większości Sejmowej.
Inną opcją było wprowadzenie klęski żywiołowej, lub stanu wyjątkowego na terenie całego kraju, albo - co minimalizowałoby koszty - w części regionów. Premier jednak odrzucił te rozwiązania i zlecił organizację wyborów zdalnych za pośrednictwem Poczty Polskiej.