Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. PRC
|
aktualizacja

Zeznania Jarosława Gowina. Padły nazwiska i informacje o "hakach"

37
Podziel się:

- O pomyśle zorganizowania wyborów korespondencyjnych dowiedziałem się z telefonu od Adama Bielana. To on był pomysłodawcą wyborów kopertowych inspirowanych wyborami w Bawarii - stwiedził były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin. Zeznał, że był informowany o przygotowywanych na niego "hakach".

Zeznania Jarosława Gowina. Padły nazwiska i informacje o "hakach"
Były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin i przewodniczący komisji, poseł KO Dariusz Joński (PAP, PAP/Radek Pietruszka)

Aktualizacja: 18:05

Jarosław Gowin we wtorek stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Lider Porozumienia i były wicepremier zeznaje jako świadek. Komisja pracowała do godziny 18. W środę przesłuchanie ma być kontynuowane o godzinie 10 rano.

Pierwsze pytanie zadane przez przewodniczącego komisji posła Dariusza Jońskiego dotyczyło tego, kto zdaniem byłego premiera, był inspiratorem tzw. wyborów kopertowych.

O pomyśle dowiedziałem się z telefonu od Adama Bielana w końcówce marca 2020 roku. Był on pomysłodawcą wyborów korespondencyjny inspirowanych odbywającymi się wyborami w Bawarii. Przedstawił ją mnie i prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, który się do niej przychylił i konsekwentnie dążył do ich przeprowadzenia - stwierdził Gowin.

"Jarosław (prezes PiS Jarosław Kaczyński przyp. red.) nalega na przeprowadzenie tych wyborów" - miał według Jarosława Gowina powiedzieć ówczesny premier Mateusz Morawiecki.

Przyznał jednak, że nie wie czyim pomysłem było powierzenie organizacji wyborów Poczcie Polskiej.

Jak zapewnił Gowin, od początku podszedł pomysłu sceptycznie. - Uważałem, że należy zrobić wszystko, żeby zminimalizować ryzyko wzrostu pandemii. Z tego powodu ja i moi przyjaciele z Porozumienia zaproponowaliśmy przesunięcie wyborów o dwa lata, poprzez zmianę konstytucji i wydłużenie kadencji prezydenckiej do 7 lat, równocześnie z zasadą taką, że prezydent może być wybierany tylko na jedną kadencję i z przepisem przejściowym przewidującym wydłużenie kadencji prezydenta Dudy o dwa lata - wyjaśniał.

Gowin mówi o zbieraniu "haków"

Jak zeznał, były informowany, że podejmowane są działania wobec niego zmierzające do skompromitowania jego osoby, czy też do znalezienia haków, które skłoniłyby go do zmiany stanowiska.

Były liczne rozmowy polityczne, m.in. z udziałem Mateusza Morawieckiego, podczas których próbowano przekonać mnie do zmiany zdania. Informowano mnie o działaniach prowadzących do próby skompromitowania mnie i znalezienia "haków", które skłoniłyby mnie do zmiany zdania. Informowano mnie, że są sprawdzane biznesy mojego syna. Byłem informowany, że w mojej sprawie sprawdzano akta prokuratorskie w całym kraju - mówił Gowin.

- Po kilku miesiącach, gdy wróciłem do rządu, pan minister Ziobro, w rozmowie w cztery oczy powiedział mi, że naciskano na niego, by wykorzystać przeciwko mnie prokuraturę, ale odmówił - zeznał Jarosław Gowin.

Później Magdalena Filiks z KO dopytywała o naciski na członków jego byłej partii oraz o ataki medialne w prorządowych mediach, jak choćby doniesienia na temat jego zdrowia psychicznego. Pytała go, czy obawiał się o siebie, swoją rodzinę i współpracowników.

- Nie czułem się szantażowany, wiem jednak o rozmowach, które odbywali posłowie Porozumienia z udziałem Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego - stwierdził Gowin.

Jak zeznał, ówczesna wiceminister Iwona Michałek została zaproszona przez premiera. Mateusz Morawiecki sugerował jej dymisję, jeżeli nie zgodzi się poprzeć wyborów kopertowych. Podobnie poseł Michał Wypij. Członkowie jego rodziny piastujący stanowiska w administracji państwowej byli namawiani, by zagłosował za wyborami kopertowymi - wyliczał.

"Takie propozycje nie padały"

Dariusz Joński pytał Gowina, czy otrzymał od ówczesnej opozycji propozycję funkcji marszałka Sejmu.

- Gdyby to była prawda, byłbym marszałkiem Sejmu. Kategorycznie zaprzeczam, jakobym dążył do obalenia rządu lub do funkcji marszałka Sejmu - mówił były wicepremier.

Waldemar Buda z PiS pytał, czy wówczas rozmawiał z politykami opozycji o ewentualnym obaleniu rządu i czy padały propozycje objęcia stanowiska marszałka w nowym Sejmie.

Nie takie propozycje nie padały. Nie uczestniczyłem w rozmowach nad wyłonieniem nowej większości parlamentarnej - odpowiedział Gowin. - Moim celem było zapobiegnięcie przeprowadzeniu wyborów kopertowych, a nie obalenie rządu.

Buda zarzucił Jarosławowi Gowinowi, że miał otrzymać od Radosława Sikorskiego funkcję premiera w wiadomości na elektronicznym komunikatorze.

- Nie pamiętam, żeby tego typu propozycja padła, ale nie mogę wykluczyć. Państwo posłowie znakomicie pamiętacie, jaki był układ sił w parlamencie tamtej kadencji. Ewentualny nowy rząd musiałby być rządem od Grzegorza Brauna po posłów partii Razem. To pomysł dość karkołomny i nigdy by pod takim pomysłem nie znalazł się mój podpis - wyjaśniał Gowin.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(37)
Agula
4 miesiące temu
Ciekawe że staruszek tak wszystko pamieta..Ja tam nie pamietam kto co do mnie mowil trzy lata temu.Chyba że go pouczyli?
Ubezpieczycie...
4 miesiące temu
Wolę Socjaldemokrację oraz Kwaśniewskiego Aleksandra!
anna
4 miesiące temu
niewiarygodny ten świadek
Suweren
4 miesiące temu
Jarosław Kaczyński w swoim biurze zgromadził tysiące teczek. Prezes PiS każe swoim współpracownikom skrupulatnie archiwizować każdy dokument, który trafia do jego biura. Są skargi, anonimy i inne listy, a także donosy na ważne osoby. Jarosław Kaczyński i jego teczki. Prezes PiS archiwizuje wszystko Jarosław Kaczyński lubi mieć porządek w papierach. A osoba, która kieruje największą partią w kraju, ma takich papierów bardzo dużo. Na początku miesiąca media obiegły zdjęcia prezesa PiS w jego archiwum - segregatory, teczki i miliony dokumentów - Kaczyński każe archiwizować każde pismo, które wpływa do jego biura. Jarosław Kaczyński i jego teczki. Są "kwity" na prezesa Orlenu W morzu dokumentów w archiwum prezesa znalazł się opasły tom z nazwiskiem prezesa Orlenu Daniela Obajtka. Na teczce widnieje dopisek Stróża. To miejscowość w Małopolsce, w której od połowy lat 90-tych pracował Obajtek. Ha ha ha, nawet na swoich ma kwity. "Wielki" człowiek, coś jak Józef Stalin buahahaha. Pisokomuna w całej krasie.
zerówka
4 miesiące temu
Pan Gowin to jak rasowy kryminał zeznaje, tam gdzie ewidentnie coś zmalował nagle nie pamięta lub robi się naiwny jak kokerspaniel. Odpoczynek w celi razem z innymi dwoma gagatkami mu się przyda. Nie martw się Jaro, reszta niedługo dołączy.
...
Następna strona