Pierwotnie dane pokazały utworzenie zaledwie 200 nowych miejsc pracy, wobec konsensusu rynkowego na poziomie 20 tys. Nie dziwi więc fakt, że rynek zareagował bardzo negatywnie po publikacji tych danych. Urząd Statystyczny w Kanadzie szybko zauważył błąd i ogłosił, że w piątek dane zostaną zrewidowane i chyba niewiele osób spodziewało się tak dużej zmiany, ponieważ ostateczny wynik okazał się znacznie lepszy od prognoz i pokazał wzrost zatrudnienia o 41.7 tys.. Co prawda, był on spowodowany zwiększeniem zatrudnienia na niepełnym etacie (+59.9 tys.), jednak po tak słabym wcześniejszym odczycie, inwestorzy odetchnęli z ulgą. Dodatkowo, jest to największy przyrost od marca tego roku i możliwe, że będzie miał duży wpływ na to, co usłyszymy podczas zbliżającego się posiedzenia BoC, które będzie miało miejsce 3 września.
Część inwestorów spodziewa się ostrzejszego tonu ze strony Banku Kanady, jednak zgodnie z zapowiedziami Stephen'a Poloz'a, prezesa BoC, to dane makroekonomiczne będą miały największe znaczenie dla dalszego stanowiska banku. W tym tygodniu czeka nas spora ilość publikacji z Kanady. Jeszcze dzisiaj poznamy sprzedaż hurtowników za czerwiec, a w piątek zobaczymy odczyty inflacji konsumenckiej CPI oraz sprzedaży detalicznej. Jeżeli dane okażą się lepsze od prognoz to rzeczywiście BoC może trochę zaostrzyć retorykę, co powinno umocnić dolara kanadyjskiego przynajmniej w krótkim terminie.
Na wykresie USDCAD po chwilowych spadkach mamy powrót do wzrostów, które z perspektywy analizy technicznej mają szanse na pokonanie ostatnich szczytów. Zarówno wskaźnik RSI oraz średnie 50 i 200 sesyjne wspierają kupujących, którzy mają przed sobą opór wyznaczony przez ostatnie szczyty w okolicach 1.0980. Jego pokonanie może otworzyć drogę w stronę szczytu z 23 kwietnia na 1.1053. Ewentualne spadki powinny znaleźć wsparcie w postaci ostatniego dołka na 1.0860.
