*Money.pl: Minister skarbuAleksander Grad, zapowiada prywatyzację branży energetycznej, nie poprzez sprzedaż na giełdzie, jak to pierwotnie planowano, ale poprzez znalezienie inwestorów strategicznych. Mowa tutaj o sprzedaży grup energetycznych: Tauronu, Energi i Enei. Jedynie PGE ma być zgodnie z planami prywatyzowana na giełdzie. Jednocześnie minister Grad przyznaje, iż ceny uzyskane z ich sprzedaży będą w dobie kryzysu niższe, niż planowano. Sprzedawać, czy poczekać na lepsze czasy? *
*Wojciech Jasiński, minister skarbu w rządachKazimierza MarcinkiewiczaiJarosława Kaczyńskiego: *
Rozumiem ministra Grada, że jest niejako zmuszany do szukania pieniędzy, by ratować budżet i tak to teraz próbuje przedstawić. Jednak taka _ kryzysowa _wyprzedaż nie jest dobra. Poza tym pamiętam konferencję z udziałem ministra Grada, na której, mimo że jeszcze nie było mowy o kryzysie, już wtedy deklarował sprzedaż tych spółek. Nazywał to prawdziwą prywatyzacją. Idąc tym tokiem rozumowania: jak się sprzeda CEZ-owi, który jest pod kontrolą czeskiego rządu, czy szwedzkiemu Vattenfallowi to te spółki są wtedy sprywatyzowane, bo inaczej nie są. Tego typu rozumowanie jest niedopuszczalne.
To co, zablokować prywatyzację?
Nie, ale robić to w zupełnie inny sposób, sprzedając mniejszościowe pakiety, a nie wyprzedawać w całości. Gdybym nie znał wcześniejszych wypowiedzi ministra Grada i jego deklaracji może bym uwierzył, że wyprzedaż podyktowana jest trudną sytuacją budżetu i brakiem chętnych na udziały mniejszościowe. To nie jest tak, że minister jest wzięty w dwa ognie, z jednej strony kryzys, a z drugiej konieczność szukania pieniędzy i ratowania budżetu. Minister Grad i tak by prywatyzował w ten sposób czy byłby kryzys czy nie. Teraz ma wygodną wymówkę.
Czyli wstrzymać się ze sprzedażą wiedząc, że nie uzyskamy dobrej ceny?
Nie sprzedawać w całości, a przynajmniej nie pozbywać się w całości. Polska musi mieć jakieś spółki, których ośrodek decyzyjny jest w Polsce. Te kraje, które mają takie spółki z ośrodkami decyzyjnymi u siebie, są w stanie wyciągnąć z tych firm więcej pieniędzy. Takim przykładem może być prywatyzacja PKO SA czy BPH, kiedy to na początek sprzedano pakiet mniejszościowy, by później stopniowo wyprzedawać pozostałe udziały. Doskonałym przykładem jest tutaj właśnie prywatyzacja PKO SA. Mówiło się, że z tej prywatyzacji możemy wyciągnąć 3 mld, a udało się 4 mld. W ten sposób uzyskano większe wpływy niż przy jednorazowej sprzedaży pakietów większościowych obcemu inwestorowi.
*W przypadku branży energetycznej Ministerstwo Skarbu wysuwa dodatkowy argument, konieczności dofinansowania branży, nasza energetyka wymaga dużych nakładów na modernizację i to właśnie zapewni inwestor, bo nas na to nie stać. *
To jest mydlenie oczu, w tej sytuacji można przecież te firmy wprowadzić na giełdę i dokapitalizować. Wtedy nie będziemy mówić, że nas nie stać na ich modernizację.
To nie jest tak, że PiS z powodów ideologicznych i propagandowych sprzeciwia się sprzedaży spółek? To przecież za czasów waszych rządów prywatyzacja wyhamowała.
To nieprawda, PiS jest za prywatyzacją, ale na drodze sprzedaży udziałów mniejszościowych. Z czasów, gdy byłem ministrem skarbu, wiem, że byliby chętni na taką prywatyzację.
Jakieś przykłady?
Nie jestem upoważniony by udzielać takich informacji, ale chętni byli. Jak się jest ministrem to trzeba pracować, a nie najprościej szukać kupca i wyprzedawać. Poza tym jak już się zbudowało nierealny budżet, to trzeba to uczciwie przyznać i wspólnie opracować korekty, a nie na szybko szukać pieniędzy by łatać dziury w państwowej kasie. My jesteśmy otwarci na debatę i na temat zmian w budżecie i planów prywatyzacji. Nawet jeżeli nie dojdziemy do porozumienia, to przynajmniej społeczeństwo dowie się prawdy o planach prywatyzacyjnych rządu.
Plany rządu, jeżeli chodzi o wpływy z prywatyzacji, to w tym roku 12 mld złotych. To realne założenia?
Niedawno byłoby to realne, teraz przy obecnych cenach myślę, że nie.