Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

W gospodarce Polski narasta niebezpieczne zjawisko. "Nowa odsłona zombie"

431
Podziel się:

W Polsce nastąpił skokowy wzrost odszkodowań z powodu niezapłaconych faktur. To skutek wyczerpania się rządowej kroplówki podłączonej firmom w czasie pandemii i wysokiej inflacji. Firmy łapią zadyszkę, rośnie liczba bankructw, a producentom ciążą problemy naszych partnerów handlowych.

W gospodarce Polski narasta niebezpieczne zjawisko. "Nowa odsłona zombie"
Firmy tracą płynność i bankrutują. Powodów jest kilka (East News, Piotr Kamionka/REPORTER)

W 2023 r. polskie firmy ubezpieczyły obroty o wartości 911 mld zł - wynika z najnowszych danych Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU). To kwota o 10 proc. większa niż w roku wcześniejszym, która odpowiada 29,3 proc. wartości polskiej gospodarki.

- Wzrost wiąże się zarówno z ogólną sytuacją ekonomiczną, jak i z kondycją samych firm - twierdzi Maciej Harczuk z zarządu Allianz Trade.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Miał zrujnować rodzinną firmę, a teraz ma 120 salonów i podbija rynek w Polsce - Marcin Ochnik

Niepokojące zjawisko w gospodarce. Rośnie kwota odszkodowań za niezapłacone faktury

Jak wyjaśnia rozmówca money.pl, częściowo to skutek wysokiej inflacji, która przekładała się na ceny producentów. Równocześnie słabł popyt, spadła sprzedaż w wielu branżach inwestycyjnych (np. związanych z wyrobami metalowymi czy budownictwem), konsumenckich (m.in. wyposażenie mieszkań) oraz w usługach (transport). Ponieważ firmom nie udało się wzrostu kosztów operacyjnych w całości przerzucić na klientów, ucierpiała ich rentowność. 

Ekspert podkreśla, że firmom skończyły się też środki pomocowe, którymi wsparło je państwo w czasie pandemii. W efekcie w większości branż wydłużył się okres, w jakim firmy rozliczają pomiędzy sobą należności wynikające z faktur. Świadomość ryzyka utraty płynności sprzyjała rosnącej popularności ubezpieczeń należności.  

Ubezpieczenie należności chroni firmę przed wspominaną utratą płynności i bankructwem. Kupuje się je w przypadku płatności realizowanych w tzw. kredycie kupieckim, czyli umowie ze sprzedawcą na odroczony termin płatności za fakturę. Gdy kontrahent nie zapłaci, to należność ureguluje ubezpieczyciel - pod warunkiem że kupujący był ubezpieczony. 

Zaskoczenia ubiegłorocznym wzrostem ubezpieczonych obrotów nie kryje państwowa Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Z obserwacji KUKE, należącego do grupy PFR, wynika bowiem, że wzrost zgłoszonych do ubezpieczenia transakcji sprzedaży był - w przeciwieństwie do wyników ogólnych - dużo słabszy niż w roku poprzednim. Powodem było, jak wyjaśnia dla money.pl KUKE, m.in. spowolnienie gospodarcze, które skutkowało w drugiej 2023 r. spadkiem przychodów przedsiębiorstw. Dużo niższa niż w 2022 r. była w ubiegłym roku również inflacja, która windowała obroty.

Niestety, nie obserwowaliśmy też większego dopływu nowych klientów, którzy by korzystali z ubezpieczeń należności, choć stosowanie ubezpieczonego kredytu kupieckiego to najtańsza forma finansowania firm - mówi money.pl Katarzyna Kowalska, wiceprezes KUKE.

Biznes bez państwowej kroplówki

W ubiegłym roku wzrosły nie tylko ubezpieczone obroty, ale też odszkodowania - również. Według PIU ubezpieczyciele wypłacili 384,5 mln zł świadczeń, czyli 75 proc. więcej niż w 2022 r.

Pytani przez money.pl eksperci nie mają wątpliwości, że skokowy wzrost wypłaconych odszkodowań to skutek wyczerpania się covidowej kroplówki, którą państwo zaserwowało firmom, aby zapobiec fali bankructw i chronić miejsca pracy w trakcie pandemicznego wyhamowania gospodarki. 

Jak zauważa wiceszefowa KUKE Katarzyna Kowalska, stopniowo programy wsparcia wygasały, koszty finansowania po wzroście stóp procentowych zaś bardzo mocno poszły w górę, a koniunktura gospodarcza siadła - zarówno w kraju, jak i nawet bardziej w przypadku naszych głównych rynków eksportowych. 

Mieliśmy do czynienia ze wzrostem liczby upadłości firm w innych krajach Europy, w tym odbiorców towarów od naszych producentów. Najgorsza sytuacja miała miejsce w budownictwie, z wyjątkiem deweloperów mieszkaniowych, w transporcie, handlu detalicznym, branży automotive, chemicznej i rolnictwie - wymienia Kowalska. 

Z kolei Maciej Harczuk podaje, że duży wzrost niewypłacalności firm miał miejsce w wielu krajach. W większości rozwiniętych gospodarek (w tym na naszym głównym, unijnym rynku) liczba bankructw jest już powyżej poziomu sprzed pandemii. Nie jest to dobra informacja dla rodzimych firm, ponieważ rynek wewnętrzny nie jest wystarczająco duży dla polskich branż, dlatego w wielu przypadkach to eksport generuje większość ich przychodów oraz zysków, a obecnie również szkód.

Mamy z nimi do czynienia w transporcie drogowym, meblach, ale także m.in. produkcji opakowań. Na rynku wewnętrznym mocno ucierpiała branża stalowa i wyrobów z metali oraz budownictwo. Postępuje konsolidacja w handlu – poprzez rozrost dyskontów i handlu internetowego z rynku znika wiele tradycyjnych sklepów, co wiąże się ze stratami dla producentów art. spożywczych, napojów, kosmetyków i chemii gospodarczej czy artykułów konsumenckich: odzież, obuwie, wyposażenie mieszkań - wylicza przedstawiciel zarządu Allianz Trade. 

Dodaje, że w tej chwili szkody i niewypłacalności najbardziej ciążą sektorowi małych i średnich firm, ale kumulacja tej fali zagrozić może także dużym dostawcom. Ci drudzy dotychczas dobrze sobie radzili dzięki dywersyfikacji i skali działalności.

Co przyniesie rok 2024? 

W pierwszej połowie 2024 r. Allianz Trade spodziewa się podobnej skali problemów, co w roku ubiegłym. Zarówno pod względem szkód, jak i liczby firm mających problemy z płynnością finansową. Rekord niewypłacalności padł w lutym: 434 firm.

Sytuacja powinna poprawiać się w drugiej połowie roku. - Wzrost płac w sferze budżetowej, jak i dwukrotny wzrost płacy minimalnej, sprzyjać będzie krajowemu wzrostowi konsumpcji w drugiej połowie roku. Także koniunktura na rynku unijnym powinna nieśmiało odbić, co sprzyjać będzie odbudowie dynamiki eksportu polskich firm - twierdzi Maciej Harczuk.

Jego zdaniem tym, co każe zachować ostrożność, są czynniki geopolityczne. Wymienia m.in. kryzys na szlakach dostaw (Kanał Sueski) oraz rok wyborczy w największych gospodarkach świata - w tym roku wybory odbędą się w krajach odpowiedzialnych łącznie za 60 proc. globalnego PKB. To powstrzymuje firmy przed inwestycjami i rozwojem.  

Nasz rozmówca uważa, że zarówno czynniki kryzysowe w pierwszej połowie roku, jak i chęć bezpiecznego skorzystania na odbiciu w drugiej jego połowie, będą sprzyjać wzrostowi ubezpieczanych obrotów polskich firm na skalę porównywalną z rokiem ubiegłym.

Gospodarka obrodziła w firmy "zombie"

Przeciwnego zdania jest wiceszefowa KUKE. Zdaniem Katarzyny Kowalskiej ten rok również nie przyniesie spektakularnego przyrostu ubezpieczonych obrotów handlowych. 

Biznes, który musiał mierzyć się w ciągu ostatnich dwóch lat ze znacznym wzrostem kosztów, stara się oszczędzać na każdym kroku, w tym na finansowaniu działalności i korzystaniu z ubezpieczeń. Część przedsiębiorców ciągle za "nową normalność" bierze doświadczenia z pandemii, gdy było mało upadłości, a sporo firm przetrwało dzięki kroplówce od państwa. Stąd w globalnej gospodarce nowa odsłona zjawiska firm "zombie", które kiedyś utrzymywały się na rynku za sprawą niemal zerowych stóp procentowych (taniego finansowania - przyp. red.), a teraz wsparcia antykryzysowego na czas pandemii - wyjaśnia rozmówczyni money.pl. 

Jej firma nie zakłada większego wzrostu wartości wypłaconych odszkodowań, bo rynek wrócił już do długoterminowego trendu sprzed Covid-19. Spodziewa się natomiast utrzymania się trudnej sytuacji w sektorze transportowym i produkcji samochodów oraz części do nich, a także w rolnictwie i w usługach.

- Pomimo wzrostu płac w gospodarce i prognozowanej większej konsumpcji indywidualnej, część firm handlowych może mieć problemy. Poprawa może za to nastąpić w branży budowlanej, dzięki nowym inwestycjom związanym z funduszami unijnymi, w surowcowej i metalowej, a także elektronicznej - przewiduje ekspertka.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

ubezpieczenia
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(431)
Kapitalista
2 tyg. temu
UE jako wspólnota jest OK, ale dlaczego musi prowadzić socjalistyczny model gospodarki? Czy mało jest sygnałów, że jest to nie wydolne i bez przyszłości?
PlatformaBaje...
2 tyg. temu
masowe zwolnienia to 101 konkret PDT na pierwsze 365 dni rządów ... hehehe ...
ktoś
2 tyg. temu
Liczą na wzrost konsumpcji, a gdzie inwestycje, to jest koło zamachowe, gospodarki
Młody
2 tyg. temu
Tak działa nowy ład i sterowanie pensja minimalna oraz inflacja przy niskiej inflacji i stałych przewidywalnych obciążeniach dla firm można było planować rozwój i inwestycje działania PiS właśnie teraz wychodzą
Niestety
2 tyg. temu
Każdy socjalizm, nawet narodowy, kończy się tak samo.
...
Następna strona