Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Zyski banków będą spadać. Zobacz, ile za to zapłacisz

0
Podziel się:

Nowe opłaty, które wprowadzi minister finansów Jacek Rostowski, spowodują, że banki zaczną szukać więcej pieniędzy w kieszeniach klientów.

Zyski banków będą spadać. Zobacz, ile za to zapłacisz
(PAP/Radek Pietruszka)

Szykują się cięższe czasy dla banków. Spowolnienie gospodarcze w połączeniu z nowymi opłatami proponowanymi przez ministra Jacka Rostowskiego spowodują, że zyski całego sektora mogą spaść nawet o kilkanaście procent. Instytucje finansowe najprawdopodobniej będą ratować wyniki szukając dodatkowych pieniędzy w kieszeniach swoich klientów.

Dwa miliardy złotych - nawet tyle dodatkowo od przyszłego roku będą odprowadzać banki do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, jeżeli resort finansów przeforsuje pomysł stworzenia nowych zabezpieczeń na wypadek kryzysu w instytucjach finansowych. Pieniądze zebrane w ramach tzw. opłaty stabilizacyjnej mają być rezerwą w BFG na wypadek, gdyby jakiś bank wpadł w tarapaty i potrzebował dokapitalizowania.

- _ Pomysł kompletnie chybiony. Banki w Polsce są w bardzo dobrej kondycji, a nowe opłaty tylko negatywnie wpłyną na ich rozwój _ - ocenia Marcin Jabłczyński, analityk sektora bankowego z DB Securities. Zaznacza, że współczynnik wypłacalności w sektorze bankowym przekracza w tej chwili 14 procent, podczas gdy ustawowe minimum to 8 procent.

Pomysł chwali za to profesor Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej. - _ Byłem przeciwnikiem wprowadzenia nowego podatku bankowego. Ale pomysł stworzenia rezerwy w ramach BFG na wypadek pogorszenia sytuacji w instytucjach finansowych wydaje się dość rozsądny _ - ocenia ekonomista.

Zyski banków mogą spaść o dziesięć procent

Ministerstwo Finansów zakłada, że nowa opłata będzie płacona przez banki dwa razy w roku. Jej wysokość ma nie przekraczać maksymalnego pułapu 0,2 procenta podstawy opłaty stosowanej przy naliczaniu funkcjonującej już składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, z której gwarantowane są depozyty klientów banków. Jak policzył Money.pl, ta kwota może łącznie sięgnąć nawet dwóch miliardów złotych.

Koszty wprowadzenia opłaty stabilizacyjnej dla banków
Stawka opłaty (w proc.) 0,05 0,1 0,2
Koszt banków (w mld zł) 0,5 1 2

Źródło: Money.pl na podstawie danych Ministerstwa Finansów.

- _ Kwota dwóch miliardów złotych to maksimum, z którym możemy mieć do czynienia. Na razie jednak obstawiałbym, że będzie to około 700-800 milionów złotych rocznie, co oznacza, że zyski banków zostaną uszczuplone o około pięć procent _ - wylicza Tomasz Bursa, analityk sektora bankowego z DM Ipopema.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/68/129092.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/dwa;miliardy;zlotych;nowego;podatku;to;przesada,42,0,1164330.html) *Dwa miliardy złotych nowego podatku to przesada * Profesor Stanisław Gomułka komentuje pomysł nowej opłaty.

Według niego taka kwota oczywiście będzie miała negatywny wpływ na zyski sektora bankowego, ale w przyszłym roku nie będzie to jedyny problem, z którym będą musiały się zmierzyć instytucje finansowe. Dlatego na powtórzenie rekordowych wyników z 2011 roku raczej nie ma szans.

W 2011 roku banki działające w Polsce zarobiły rekordową kwotę ponad 15,5 miliarda złotych, czyli o 35 procent więcej niż rok wcześniej. W tym roku do końca lipca banki zarobiły już ponad 9 miliardów złotych, ale analitycy nie spodziewają się, by ubiegłoroczny rekord został pobity. Co najwyżej zyski utrzymają się na podobnym poziomie. Z kolei w przyszłym roku może nastąpić znaczący spadek, nawet o ponad 10 procent.

Źródło: Money.pl na podstawie danych Komisji Nadzoru Finansowego. *Prognoza.

- _ Spodziewam się zmniejszenia zyskowności banków w przyszłym roku _ - mówi Tomasz Bursa. - _ Trzeba jednak pamiętać o tym, że raczej nie będziemy mieli do czynienia z sytuacją z 2009 roku, gdy ich zyski spadły o prawie 40 procent w porównaniu do 2008 roku _ - zaznacza.

Spowolnienie i bezrobocie zniechęcą do brania kredytówObok nowej opłaty na rzecz BFG analitycy wskazują również inne czynniki ryzyka, które będą miały negatywny wpływ na wyniki finansowe banków w przyszłym roku. Najważniejszym z nich będzie spowolnienie wzrostu gospodarczego. W drugim kwartale tego roku PKB wzrosło o 2,4 procent wobec tego samego okresu ubiegłego roku. Tymczasem ekonomiści obstawiali wzrost o 2,9 procent. I nic nie wskazuje na to, by w przyszłym roku sytuacja miała się znacząco poprawić. Szacunki ekonomistów dotyczące przyszłorocznego wzrostu gospodarczego wahają się w okolicach 2 procent.

Warto również zwrócić uwagę, że w takiej sytuacji trudniej będzie o pracę, bo - jak pokazują ostatnie dane GUS - firmy już wstrzymały się z zatrudnianiem nowych pracowników. A co za tym idzie, samym bankom będzie trudniej sprzedawać nowe kredyty. - _ Klienci detaliczni będą ostrożniejsi w zaciąganiu nowych zobowiązań. Wiedząc, że mogą stracić pracę, nie będą już tak łatwo sięgać po pieniądze z banku _ - uważa profesor Dariusz Filar.

A skoro mowa o spowolnieniu wzrostu gospodarczego, to należy również spodziewać się, że firmy będą mniej skłonne do pożyczania pieniędzy i większość z nich będzie decydować się na finansowanie inwestycji z własnych środków. Wreszcie spadek dynamiki PKB i pogorszenie sytuacji na rynku pracy mogą spowodować, że Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na obniżki stóp procentowych. A to także będzie niekorzystne dla banków, bo spadek stóp procentowych pociągnie za sobą obniżkę oprocentowania kredytów.

I to nie koniec kiepskich wiadomości dla sektora bankowego. Spadek przychodów mogą również spowodować istotne zmiany, które od przyszłego roku zostaną wprowadzone w związku obniżką tzw. opłaty interchange. Chodzi o pieniądze, które handlowcy płacą bankom za to, by klienci mogli u nich korzystać z kart płatniczych. Ta opłata wynosiła do tej pory około 1,5 procent. Z końcem roku ma spaść do jednego procenta. I chociaż dla klientów to dobre informacje, to można założyć, że zmiany negatywnie odbiją się na wynikach sektora bankowego. Interchange to bowiem ważna część składowa pobieranych przez bank prowizji.

Coraz więcej opóźnień w spłacie kredytów hipotecznychNie dość, że banki muszą liczyć się ze spadkiem przychodów, to dodatkowo muszą pamiętać o tym, że spowolnienie gospodarcze doprowadzi do tego, że coraz więcej klientów będzie miało problemy z regularnym spłacaniem swoich zobowiązań. Banki muszą się więc spodziewać pogorszenia tzw. jakości swoich portfeli kredytowych. Z taką sytuacją mamy już do czynienia w tym roku.

Jak podaje Komisja Nadzoru Finansowego, w pierwszym kwartale 2012 roku wartość kredytów, które nie są spłacane regularnie, wyniosła w przypadku gospodarstw domowych 39 miliardów złotych. Oznacza to wzrost o 3,5 miliarda złotych w porównaniu do końca pierwszego kwartału ubiegłego roku. Lepiej wygląda sytuacja w przypadku przedsiębiorstw, gdzie wzrost kredytów zagrożonych nie przekroczył w tym samym okresie 2 miliardów złotych.

Kredyty zagrożone w bankach (w mld zł)
03.2011 03.2012 Zmiana Udział w portfelu
Gospodarstwa domowe 35,5 39 9,9% 7,5%
Mieszkaniowe 5,4 7,8 44,4% 2,5%
Konsumpcyjne 23,8 23,3 -2,1% 18,3%
Pozostałe 6,3 7,9 25,4% 9,4%
Przedsiębiorstwa 26 27,7 6,5% 10,4%
Operacyjne 9,3 10 7,5% 9,1%
Inwestycyjne 6,7 7 4,5% 8,4%
Nieruchomości 7,1 7,7 8,5% 16,3%
Pozostałe 2,9 3 3,4% 11,8%

Źródło: Money.pl na podstawie danych Komisji Nadzoru Finansowego.

W powyższym zestawieniu warto zwrócić uwagę na znaczący przyrost wartości zagrożonych kredytów mieszkaniowych. Chociaż ich udział w ogólnej sumie kredytów hipotecznych nie jest wysoki i wynosi 2,5 procent, to taki skok ich wartości nominalnej może świadczyć o tym, że coraz więcej Polaków nie radzi sobie z ich spłatą. Tymczasem do tej pory kredyty hipoteczne były uznawane za najbezpieczniejsze, jeżeli chodzi o terminowe spłaty.

Komisja Nadzoru Finansowego pisze, że coraz większe opóźnienia w spłacie kredytów hipotecznych wynika również z polityki banków w poprzednich latach, które zbyt łatwo przyznawały kredyty osobom o niewystarczających dochodach. Dlatego też uzasadnione było wprowadzenie ograniczeń dla banków w postaci rekomendacji S i T.

Klienci powinni dokładnie sprawdzić cenniki w bankachJak widać, najbliższe miesiące wcale nie będą dla banków łatwe. Wcale nie oznacza to jednak, że pogodzą się one z nowymi opłatami i niższymi zyskami. Można raczej spodziewać się, że będą chciały przerzucić nowe koszty na klientów. W jaki sposób?

Wśród możliwości trzeba wymienić przede wszystkim zmiany w cennikach dotyczące prowadzenia rachunków bankowych, a także likwidację bonusów, z których klienci mogli dotychczas korzystać. O ile w tym pierwszym przypadku sprawa jest dość jasna i sprowadzi się zapewne do podwyżek opłat za prowadzenie kont, o tyle w drugim - klienci powinni dokładnie sprawdzić, z jakich bonusów teraz korzystają.

Wśród najpopularniejszych spotykanych w ofertach banków jest np. zwolnienie z opłaty za kartę płatniczą po zapłaceniu przy jej użyciu określonej kwoty miesięcznie. Można spodziewać się, że część banków zdecyduje się na podniesienie tego limitu.

Podobnie wygląda sytuacja w przypadku popularnej premii _ moneyback _, polegającej na tym, że bank zwraca drobny procent kwoty wydanej na zakupy, pod warunkiem, że klient płaci kartą. Również w tym przypadku można spodziewać się ograniczenia tego typu możliwości. Wreszcie część banków rozważy z pewnością powrót, bądź podwyżkę opłat za wypłaty gotówki z bankomatów obcych.

Czytaj więcej w Money.pl
Polska na to się nie zgodzi. Co na to Unia? - _ Ta propozycja jest nie do przyjęcia _ - tak minister do spraw europejskich Piotr Serafin ocenił pomysł utworzenia wspólnego nadzoru bankowego.
Nowy podatkowy haracz. Dołożymy się 2 mld złotych Rząd chce nałożyć na banki dodatkowy, finansowy kaganiec. Nie ma wątpliwości, że na nową opłatą złożą się klienci.
Banki muszą szukać nowych źródeł przychodów Gdybyśmy mieli tyle pieniędzy, co Belgowie, banki chętnie zlikwidowałyby tabele opłat i prowizji - mówi prezes Deutsche Bank PBC.
Kredyty hipoteczne będą bardziej dostępne? Marże kredytów rosną, spada natomiast zdolność kredytowa Polaków.
Niższe opłaty za karty płatnicze od 2013 roku Dla debetowych kart Visa opłata interchange wyniesie 0,9 proc. wartości transakcji dla płatności do 20 zł, czyli tzw. mikropłatności oraz 1,25 proc. dla płatności powyżej 20 zł.
banki
giełda
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)