- Konstytucja dla nauki wejdzie w życie, nie mam co do tego wątpliwości. Głosowałem za różnymi rozwiązaniami i się nie cieszyłem, teraz niektórych czekają podobne głosowania - tak Jarosław Gowin komentuje zgłaszane ze strony polityków PiS uwagi do jego projektu.
Minister nauki oświadczył w rozmowie z money.pl, że jest pewien, iż reforma wystartuje.
Ustawa Nauka 2.0, nazywana również konstytucją dla nauki, to sztandarowy projekt Jarosława Gowina w roli ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Resort nad projektem pracował dwa lata. Gowin poprosił o niego samych naukowców - ogłosił konkurs, który wygrały trzy ekipy. Zmiany w nauce zaakceptował już rząd, teraz trafią do dalszych prac.
- Nie jest to rewolucja. Wierzę w zmiany ewolucyjne, stopniowe i w dialogu z zainteresowanymi grupami zawodowymi - podkreśla wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Z wicepremierem rozmawialiśmy podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, którego money.pl było partnerem medialnym.
Konstytucja dla nauki w szczegółach
Cel reformy? Jak podkreśla Gowin, to uwolnienie i zwiększenie potencjału polskiej nauki. Jednocześnie wicepremier liczy na podniesienie jakości kształcenia studentów i doktorantów. W tym wszystkim jednak najważniejsze są zmiany dla uczelni, zarówno małych i dużych. Nie dojdzie jednak do rozkręcenia bez zwiększenia finansowania. I właśnie na te potrzebę ma odpowiadać reforma Gowina.
Rządowy projekt przewiduje, że uczelnie publiczne otrzymają dodatkowo 3 mld zł w obligacjach skarbu państwa. Papiery wartościowe trafią do uczelni w całej Polsce. Uczelnie dodatkowe środki mają wykorzystać na inwestycje. Jednocześnie przyszłoroczny budżet na szkolnictwo wyższe ma zasilić dodatkowe 700 mln zł. W dłuższej perspektywie na naukę ma trafić 1,8 proc. PKB.
Inne zmiany? Środki finansowe na naukę wyższa będą waloryzowane co roku w całości - w ciągu dziesięciu lat w systemie ma się pojawić o 50 mld zł więcej niż w 2018 roku.
Koniec z "punktozą"
Gowin planuje, by polskie czasopisma i dorobek naukowców trafiał do światowej nauki. Jak sam mówi, wsparcie czasopism i wydawnictw naukowych to rodzaj walki z tzw. punktozą. W tej chwili naukowcom bardziej opłaca się masowo wypuszczać artykuły naukowe (nawet o słabszej wartości merytorycznej) niż jeden duży materiał do prestiżowego miejsca.
I dlatego projekt ustawy przewiduje rozpisanie konkursu, który obejmie 250 tytułów z Polski. Powalczą o wsparcie w dostępie międzynarodowych baz czasopism naukowych.
Wśród nowości jest przebudowa systemu kształcenia doktorantów. Dlaczego? Bo doktorów wcale w Polsce nie przybywa. Przez ostatnie dziesięć lat liczba nadawanych stopni zatrzymała się na poziomie 6 tys. I to pomimo dynamicznego wzrostu liczby chętnych na ten tytuł naukowy. Pojawią się szkoły doktorskie, które zastąpią studia doktoranckie. Każdemu z przyszłych doktorów zapewnione będzie stypendium, do tego dostaną możliwość wzięcia urlopów rodzicielskich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl