jack8944
/ 83.6.254.* / 2012-08-10 15:36
Po pierwsze!
Co robi pilot zamierzając lądować samolotem z chowanym podwoziem? Zmniejsza szybkość i wysuwa je, bo na nim ląduje. Jak nie zamierza lądować, to go nie wysuwa i leci dalej. Skoro załoga "prezydenckiego" samolotu podwozie wysunęła, to zamierzała lądować, bo wysunięte podwozie przeszkadza w odlocie na zapasowe lotnisko.
Po drugie:
Dziś komisja Antoniego M. zacytowała świadka, który z okna domu w Smoleńsku wychodzącego na lotnisko widział samolot koszący wierzchołki drzew !!! Skoro sami przywołąli tego świadka, to mu chyba wierzą! Zatem jak to sie ma do konkluzji, że samolot rozpadł się w powietrzu znacznie powyżej drzew.
Po trzecie:
Granat F-1 (tzw. jajko) waży 1/2 kg i zawiera 100 g trotylu. Razi skutecznie "siłę żywą" do 200 m. Ile trotylu potrzeba do rozpadu dużego w samolotu w powietrzu i jaki byłby skutek dla świadka wyglądającego przez okno znajdujące się 300 m od miejsca rozpadu?
Po czwarte:
Jaki odgłos wydaje wybuch, a jaki uderzenie samolotu o ziemię?
Po piąte:
Dlaczego Komisja Antoniego M. ujawniła tylko wykres toru lotu wg wysokościomierza barycznego, nieprecyzyjnego (zwłaszcza w ówczesnych warunkach pogodowych w Smoleńsku) na wysokości poniżej 100 m, a pominęła odczyt radiowysokościomierza, cytowany przez załogę do wys. 20 m.
Po szóste:
Jeżeli średniej wielkości ptak o wadze 0,5-1 kg wybił przed kilku dniami potężną dziurę w obudowie kokpitu podchodzącego do lądowania samolotu pasażerskiego, to co spowodowałby szybujący w powietrzu poseł PiS o wadze ok. 100 razy większej? Obawiam się, że byłby w stanie spowodować oderwanie się skrzydła!