memento
/ 192.251.226.* / 2011-02-11 13:04
jedno należy przyznać, otóż to, że młode, wykształcone POlipy przytwierdzone do miejskich blokowisk i tam żerujący na ochłapach wielkomiejskiego zamieszania, mają swój instynkt, niczym małe dzieci. Otóż w sposób perfekcyjny są w stanie wyniuchać, czy z organizacja z którą mają do czynienia jest autentyczna, czy też lekko sfingowana. W ten też prosty sposób rozgryźli naszą ukochaną, miejscową, hierarchię kościelną. Ich nos nie mylił. Pełni zadufania, wzdęci pychą i cedzący z trudem słowa owi hierachowie są niczym wymaluj odpowiednikami tych, bez których nie możliwy byłby ich awans w strukturze. Nie ma już sekretarzy PZPR, pozostali ich wybrańcy. Gdy następuje utrata jednego z nich, nagle płacz i wyrywanie tłustych włosów. Larum podnieśli ci wszyscy, którzy grali w drużynie Życińskiego, a więc Pieronek, Gocłowski, Nycz, a do chóru płaczek przystąpiła nawet niejaka Środa, która nomen omen dysponuje równie przaśną urodą co Nycz. Pocieszające jest jednak, że czas rozwiąże i ten problem. Gdyby ktoś biadolił nad śmiesznie krótkim czasem egzystencji, niech tylko sobie uzmysłowi, że w/w mieliby trwać wiecznie i już natychmiast i bez jakichkolwiek oporów, jest za tym jak było i jest dotychczas.