otityle!
/ 83.24.200.* / 2007-11-27 18:36
Zbigniew Ćwiąkalski jako obrońca Henryka Stokłosy, Ryszarda Krauzego i Piotra Bykowskiego, a także poszukiwanego dotąd Tomasza Wróblewskiego, właściciela przestępczej firmy Bioferm, posiadł wiele tajemnic swoich klientów. Jako adwokat jest zobowiązany do zachowania w ich sprawach tajemnicy zawodowej. Jak prokurator generalny Ćwiąkalski chce pogodzić to ze skutecznym ściganiem osób, których bronił? W latach 70. Zbigniew Ćwiąkalski działał w komitecie uczelnianym PZPR na Uniwersytecie Jagiellońskim pod okiem ostatniego szefa tego komitetu, Andrzeja O. Potem O. wszedł do rady nadzorczej Banku Współpracy Regionalnej, którą tworzyli głównie dawni działacze PZPR. Andrzej O. pomagał załatwiać kredyty Barbarze K., znanej jako Aleksis z afery węglowej. Dzięki znajomościom w BWR Aleksis obracała wierzytelnościami kopalń - mówi jeden z prokuratorów krakowskich. Zbigniew Ćwiąkalski był doradcą prawnym Aleksis w wielu sprawach - dodaje. To właśnie Barbara K., szara eminencja branży węglowej, „wsypała" Barbarę Blidę. Aleksis była związana od połowy lat 90. z politykami SLD. Śląska policja zatrzymała ją w lipcu 2005 r. Jej zeznania były sensacyjne. Twierdziła, że w zamian za łapówki zdobywała bardzo korzystne kontrakty na handel węglem. Dzięki łapówkom dostawała od Skarbu Państwa duże rabaty. Aleksis miała zeznać, że Barbara Blida brała łapówki za lobbing na rzecz prywatyzacji polskich kopalń i wspierała ją w staraniach o dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.