Żałosny jesteś, tak samo jak prezydencik z przerostem ego który nigdy nie przyjmie tego do wiadomości. Jeśli mamy sądzić Bondaryka to co powinniśmy zrobić z prezydencikiem, który skutecznie drażni Rosję, bez powodu, bo Polska ma nienajgorsze obecnie stosunki z Moskwą i prowokuje konflikt z takim mocarstwem, które jak się w końcu wkurzy o tę waszą sowiecką paranoję i inne "mądre" wypowiedzi główki państwa i przejedzie po nas, to kamień na kamieniu nie zostanie, tylko kaczor skaczący z szabelką...może chociaż tylko jeden...chociaż nie, schować to oni na pewno będą się potrafili dobrze...
Naprawdę te wasze wyprane mózgi, wypchane agentami i nienawiścią do Rosji są przerażające.

Nie rozumiem...Jeśli ktoś nie chce się kłócić to źle? Jesli nie ma embargo na wszystko, to źle?Jeśli politycy jednego rzadu rozmawiaja z politykami z drugiego rządu to tez źle? O co wam chodzi pis-uary??? Mamy sie nienawidzieć, kopać, opluwać a na koniec zbudować piece z dużymi kominami??? Jakimi atomówkami nas straszy??? Putin gdyby chciał, zdmuchnął by nas (Polskę) jak świeczkę i pies z kulawa nogą w Europie nie kiwnął by palcem żeby nam pomóc...Dyplomacja to naprawdę nie jest wzajemne pokazywanie kto jest silniejszy i ważniejszy, obrażanie sie na każdym kroku, szukanie spisków, agentów i grożenie innym...Ten kaczor jest gorszy niz myślałam...Zatruł was jak czarna wdowa, roztoczył przed wami wizję w której wszędzie sa agenci i podjudza was ciągle do nienawiści ! A wy podobno jestescie katolikami???To jak się ma jedno do drugiego i gdzie wasze samodzielne myslenie?
Biedaki....

No tak...Jak brak argumentów tylko czarna dziura w głowie to pozostaje tylko obrażanie innych i chamskie odzywki nie związane z tematem...Czyli to co charakterystyczne dla pisu...Jeśli tak wyglądają polscy chrześcijanie to chyba przemyślę zmianę religii...Ale co się dziwić, przykład idzie z góry (sp......j dziadu!)
Bardzo wam współczuję i przykro mi że nienawiść i wściekłość (tylko na co?) tak was zaślepiła, że nie widzicie jak robią z was mięso armatnie przeciw Rosji.