bsf
/ 46.45.103.* / 2012-07-12 08:07
Zbladł blask kraju, który świetnie radzi sobie na tle światowej recesji.
Niewykluczone, że inwestorzy z zagranicy dostrzegli, iż spora część słów wypowiadanych przez premiera Donalda Tuska to czysty PR i celowo uprawiana propaganda sukcesu, natomiast praca ministra finansów Jacka Rostowskiego [wikipedia] zahacza miejscami o kreatywną księgowość, która ukryć ma prawdę o realnym zadłużeniu Polski. Świadczą o tym choćby takie działania ministra jak:
Ukrycie kilku miliardów złotych długu w rejestrach rozmaitych funduszy lub agencji (np.: w Funduszu Drogowym [wikipedia]), dzięki czemu udało się obniżyć deficyt finansów publicznych (liczony po polsku) poniżej pułapu 55%, czyli konstytucyjnego progu ostrożnościowego;
Podjęcie przez ministra finansów decyzji, że do określenia zadłużenia Polski liczonego w euro, będzie brany pod uwagę nie kurs europejskiej waluty na koniec roku (ok. 4,42 zł), lecz kurs średnioroczny, który w 2011 r. wynosił ok. 4,05 zł. Oznacza to w praktyce, że długi, które nasz kraj zaciągnął w euro, z dnia na dzień zmniejszyły się - w przeliczeniu na złotówki - o kilkaset milionów. Wybór kursu średniorocznego jest precedensem, bowiem jak do tej pory zawsze o wysokości zadłużenia w euro decydował kurs tej waluty na koniec danego roku. Ten przykład pokazuje jak bardzo rząd Donalda Tuska jest zdesperowany, by sztucznie utrzymywać statystyki, wg których wszystko nadal jest okej, a poziom zadłużenia Polski nie przekracza 55% w relacji do PKB;
Podjęcie decyzji przez Ministerstwo Finansów o przedterminowym wykupie od inwestorów zagranicznych polskich papierów dłużnych. Ta nagła decyzja pozwoliła zbić na koniec roku dług naszego państwa o trochę ponad 2 miliardy złotych.
Zasilenie polskiego bilansu na koniec roku przez samorząd Warszawy, który podjął decyzję o zakupie polskich bonów skarbowych. W ten sposób bilans finansowy Polski polepszył się na dzień 31/12/2011 o kwotę ponad 0,5 miliarda złotych. Warto podkreślić, że bony zostały zakupione przez samorząd Warszawy na raptem kilka dni i tuż po nowym roku zostaną na powrót odkupione przez państwo polskie.
Te wszystkie działania Ministerstwa Finansów, mające znamiona ekonomicznego kuglarstwa, sprawiły że poziom długu polskiego państwa w stosunku do jego PKB wynosi 54,9%. Oczywiście taki wynik to pusta statystyka, osiągnięta tylko i wyłącznie dzięki prowadzeniu przez Jacka Rostowskiego kreatywnej księgowości. Inwestorzy zagraniczni poznają się jednak na sztuczkach budżetowych zastosowanych przez polskiego ministra finansów i tracą zaufanie do naszego państwa. Wiedzą bowiem doskonale, że sytuacja finansowa Polski jest o wiele bardziej gorsza od tej prezentowanej przez Donalda Tuska swoim rodakom, za pośrednictwem sprzyjających mu mediów mainstreamowych.