No popatrz. Mój były kierownik projektu wczesniej pracował przy robieniu bramki SMSowej. Do pracy przychodził przeważnie po 13, czasem wogóle. Project planu wogóle nie prowadził w efekcie jak go nie było a ktoś skończył dane zadanie czekał kilka godzin na następne. W międzyczasie z nudów graliśmy sobie w gry multiplayerowe. Jeszcze gorzej było jak przyszedł i upierał się przy swoich głupich pomysłach, które krytykował cały zespół programistów ze znacznie większym doświadczeniem. Oczywiście jego było zawsze na wieżchu, bo to on jest szefem. I zawsze, no może w 90%, okazywało się po jakimś czasie, że to jednak my mieliśmy rację i trzeba było poprawiać. w efekcie pierwszy etap projektu, który miał trwac pół roku trwa już rok i nadal jest daleki od końca, a za 3 miesiące musi działać całość a nie tylko pierwszy etap. Straty będą w milionach.
Gdyby wybrać na leadera losową osobę z zespołu to by była całkiem spora szansa na powodzenie.
OCzywiście mówię tu o kierowniku naszego projektu. Bo sam szef jest dla spółki niezastąpiony, bo ma znajomości w dużych spółkach i dzięki temu dostaje kontrakty na wielką kasę, których jakośc nie ma znaczenia, bo kasę spółki wydaje dyrektor i nie jest to jego kasa, ważne, że kumplowi da zarobić.
W jeszcze wcześniejszej firmie przez rok zrobiłem tyle, co jakbym się sprężył to bym zrobił w miesiąc, ale manager nie potrafił znaleźć dla mnie zadania... le to chyba był jakiś przekręt z twórczą księgowością i musieli mieć na podkładkę zatrudnionych jakiś Polaków w Szwedzkiej firmie, żeby między działami firmy transferować kasę.
Jeszcze wcześniej szefem był Irlandczyk, który się zgodziłpracować w Polsce za polską pensję, bo firma była irlandzka i szef musiał być Irlandczykiem. Gość nie miał pojęcie czym zarządza i o zarządzaniu tez nie miał pojęcia, bo to było jego pierwsze w karierze stanowisko kierownicze. W efekcie w ciągu 3 lat nie udało się znaleźć choćby jednego klienta na nasz produkt, a jak opowiadaliśmy znajomym jakie gośc ma pomysły a my je realizujemy to nie wierzyli, że to prawda.
Obecnej firmy krytykować nie będę, może kiedyś jak już zmienię pracę.