Taktyka dokupywania jak rośnie też ma oczywiście swoje plusy - ale kupujesz coraz więcej akcji, a tu nagle trach - korekta czy zmiana trendu? Czekasz i już wiesz, ale potem znowu kilka dni aż umorzą Ci jednostki i cały roczny (lub więcej) zysk trafia szlag. Z punktu psychologicznego trochę to przypomina przenoszenie coraz większej ilości prochu bliżej ognia - patrzysz na ten M. Everest, na swoje
akcje na szczycie i zawał jak nic.
Oczywiście jaką wybierzemy taktykę to nasza rzecz, ważniejsze jest, żeby mieć JAKIKOLWIEK plan. Lepszy zły niż żaden.