oczywiście
"wychwytując" można zarobić i w jeden dzień 25%
niestety wymaga to założenia o "wychwytywaniu"
założenie równie dobre marketingowo jak założenie
o zdolność do "trafialności" w totka
mylenie zwykłego szczęścia ze statystyką
jest jednym z tzw. błędów poznawczych
ja odnoszę się do "statystycznego" gracza vel inwestora
------------------------------------------------------------------------
temat 2%
dotyczył analizy złożonych pitów - podatek od zysków z giełdy
kwota zysku oscyluje na przestrzeni lat w okolicach 2% obrotu naszej giełdy
i można zaryzykowac twierdzenie, że wykazuje słaby związek z koniunkturą na giełdzie
(obrót wygenerowali również Ci, którzy stracili lub wyszli na zero)
co do kapitałów nie wypowiadam się - nie wiem ile którego
nie znamy rozmiaru pieniędzy "nieaktywnych" - niewidocznych na rynku "w akcji"
ale możesz np. porównać pieniądze zgromadzone w funduszach
z aktywnością giełdy
to już da Ci jakiś obraz o szybkości zmiany pozycji
nie trudno nie zauwazyc, że na giełdzie wystepują "poważne" problemy
z zapewnieniem płynności
z drugiej strony "mały gracz" czy to ze względu na małe środki
czy ze względu na głód zysków będzie zapewne wykazywał
"nadaktywność" swoich kapitałów
inaczej mówiąc szybciej będzie kończył grę ze względu na "nadmierne" ryzyko
tutaj możesz poszukac danych np. o żywotności funduszy
zapewne bedzie to wynik lepszy niż w odniesieniu do statystycznego gracza
(oczywiście statystyczny gracz może uzupełnić konto i grać "od nowa", czego suche dane nie powiedzą, a wielu graczy uzupełnia konto i myśli, że nie ma to nic wspólnego z hazardem)
możesz też przeanalizować dane finansowe jakiegoś biura maklerskiego
znając liczbę klientów mozna już "wydobyć" interesujące dane
równiez o proporcji kosztów na jakie trzeba byc przygotowanym
na jednoste zysku
jeżeli musimy statystycznie zaryzykowac stratę 100%, żeby zarobić 2%
to nazwanie tego "szaleństwem" chyba nie jest przesadą
stragan z pietruszką przy tym to doskonały interes