Niechże przypomnę kilka gwiazd z palety geniuszy ministerialnych rządu PiS:
1) minister rolnictwa: prof. dr hon. causa Andrzej Lepper, zastąpiony przez równie kompetentnego ex-kumpla z technikum i SO nazwiskiem Mojzesowicz (to ten rzucający mięsem w czasie pertraktacji z Reńką)
2) minister edukacji: mgr Roman Giertych (eh, szkoda gadać)
3) minister zdrowia: ex-świetny-kardiolog a totalnie pogubiony politycznie i niekompetentny urzędniczo prof. Religa
4) minister finansów: a było ich CZWORO !!! , w tym 2 razy prof. od finansów samorządowych Gilowska (zmarnowane 2 lata dla porządkowania finansów publicznych)
5) minister SWiA: mgr Dorn, specjalista od wierszyków dla dzieci i domorosły erudyta (człek podobnie jak obecnie Schetyna wybitnie nieprzygotowany do roli szefa 100tys. policjantów, ileś tam setek tysięcy strażaków, pograniczników i urzędników państwowych)
6) minister sprawiedliwości: mgr Ziobro (młody, ambitny, programowo przygotowany, 100% poparcia prezydenta i premiera, 75% zaufania społeczeństwa – lecz charakterologicznie kompletnie nie nadający się na szefa resortu)
7) minister 'karbowy': mgr Gosiewski – typowy aparatczyk bez własnego zdania, specjalność „adiutant prezesa PiS”; właściwie za co odpowiadał i brał kasę, nie wiedział nikt , nawet on sam (podobno za wyczytywanie punktów porządku obrad na wtorkowych posiedzeniach RM).
8) minister-koordynator ds. spec-służb: mgr Wasserman - chyba jeden z lepiej przygotowanych, lecz spacyfikowany przez Ziobrę, jawnie lekceważony przez szefa ABW i KW; ergo, natchnął Tuska myślą o bezsensowności utrzymywania tego stanowiska.
A kto pomni p. Aumilera (a jego poprzednika?), p. Kalatę (ta z kokiem od Leppera), ministra "od ryb" z LPR lat 28? Eh, łza się w oku kręci. Ale nie traćmy nadziei, w PO i PSL też są ambitne miernoty :))))