Wrak awionetki przykryto brezentem już pierwszego dnia, żeby warunki atmosferyczne nie zatarły śladów. Tymczasem pod Smoleńskiem prezydencki wrak leżał ze 2 lata pod gołym niebem i ponoć nic mu to nie szkodziło. Czyżby u nas panowały jakieś szczególnie niekorzystne dla wraków warunki, w odróżnieniu od tych pod Smoleńskiem?
Pod smoleńskiem nie było czego przykrywać.
Może ponad głupotę służb państwowych PRL, pardon III RP co zapakowały zbyt dużo jakże ważnych sardynek do jednej puszki.
Nie ma cosie martwić. Całe wojsko się z tego cieszyło.
Po śmierci dinozaurow setki oficerów awansowały o jedno oczko.
"Usłużne media" tak mocno pracowały,aby tych którzy wspomną o tragedii pod Smoleńskiem - wyszydzać,obrażać,wyśmiewać,opluwać.Taka władza,taki naród.
Znajomi za granicą nie mogą tego pojąć.
Ot,jacy Polacy.