Forum Forum inwestycyjnePortfel

Komentarze do portfela "Marzyciel"

Komentarze do portfela "Marzyciel"

Wyświetlaj:
needle / 2009-10-14 13:42 / Bez rangi
marzenia na giełdzie...?
Marzyciel / 2009-02-18 13:50 / portfel / Weteran 07/08
Udany debiut PKO BP na giełdzie

10 listopada 2004 r. przejdzie do historii PKO BP. Debiut banku na Giełdzie Papierów
Wartościowych w Warszawie odbył się według najlepszego scenariusza, jakiego można byłoby
sobie życzyć.

Cena sprzedaży akcji banku wynosiła 20,50 zł. Z wielkim zainteresowaniem oczekiwano na
godz. 9.00, kiedy miał zostać podany kurs otwarcia i wartość papierów w obrocie.

Prezes giełdy Wiesław Rozłucki z dużym zadowoleniem ogłosił, że cena akcji na debiucie
wzrosła o 13,17 proc. do 23,20 zł, natomiast obrót na otwarciu wynosi 681 570 435 zł.
Podkreślił również, że to jest najważniejszy dzień w historii giełdy. Zaplanowano, że
przez pierwszą godzinę funkcjonowania giełdy odbywać się będą notowania ciągłe wyłącznie
walorów PKO BP.

Po tzw. otwarciu akcje zaczęły szybko zyskiwać na wartości i tak po 20 min. osiągnęły
cenę 23,90 zł, (wzrost o ponad 16 proc), a obroty przekroczyły 925 mln zł. Wiadomo było,
że za kilkanaście minut, czyli jeszcze przed momentem rozpoczęcia właściwej sesji
giełdowej, padnie rekord obrotów całej warszawskiej giełdy. Rekord, czyli ponad 1,1 mld,
padł o godz. 9.39!

Po południu (godz.14.00) cena jednej akcji osiągnęła wysokość 24,40 zł, a w obrocie
znalazło się 50 492 887 sztuk akcji o wartości 2 147 483 647 zł.

Na zamknięciu sesji kurs akcji PKO BP sięgnął 24,50 zł, a wartość obrotów na sesji
wyniosła 2 780 400 586,20 zł. W obrocie znalazło się w sumie 58 487 430 akcji. Wzrost
kursu w dniu debiutu wyniósł 19,51%.

Prezes Andrzej Podsiadło na historycznej również dla PKO BP sesji powiedział, że jest to
jeden z najważniejszych dni w 85-letnich dziejach banku. Złożył podziękowania obecnemu na
uroczystości Ministrowi Skarbu Jackowi Sosze za odważne i przejrzyste decyzje, bez
których niemożliwy byłby dzisiejszy sukces. Podziękował też Komisji Papierów
Wartościowych i Giełd oraz osobiście prezesowi Wiesławowi Rozłuckiemu, doradcom procesu
prywatyzacyjnego Credit Suisse First Boston, a przede wszystkim inwestorom za zaufanie do
naszego banku okazane decyzjami inwestycyjnymi. Wyraził nadzieje, że większość z nich
zdecyduje się zostać inwestorami długoterminowymi, i że nie będą tego żałować. W swojej
krótkiej wypowiedzi wyraził przekonanie, że cena akcji w obrocie giełdowym jest wyrazem
uznania inwestorów dla wyników banku i podziękował wszystkim pracownikom za ogromny
wysiłek włożony w trakcie procesu prywatyzacji banku.


:))))))))))))))))
A ja sie zaladowalem na maxa ponizej ceny emisyjnej dzis )))))))))))))))))
Marzyciel / 2008-10-14 11:28 / portfel / Weteran 07/08
W ostatnich 10 latach strategia "kup i trzymaj" dla indeksu WIG (z dywidendami) dawała
rocznie średnio 12,5 proc. zysku, a w ubiegłych 5 latach wartość ta wyniosła 11 proc.
Widać na tych przykładach, że w dłuższym terminie trudno liczyć na więcej niż oscylującą
wokół 10 proc. średnioroczną stopę zwrotu z akcji, wliczając w to blisko 3 proc. tytułem
dywidend. Co gorsza, najbliższa dekada może okazać się pod tym względem wyjątkowo chuda
ze względu na skutki kryzysu. Dlatego kolejnym ważnym warunkiem sukcesu będzie
ograniczenie kosztów inwestycji do minimum oraz wykorzystanie instrumentów pochodnych do
zwiększenia siły kapitału.
Powrót indeksu WIG na historyczny szczyt wymaga jego wzrostu o 100 proc. Przy założeniu
10 proc. średniorocznej stopy zwrotu zajmie to nieco ponad 7 lat. Gdyby uwzględnić opłatę
na rzecz funduszu, czas powrotu na szczyt wydłuży się do 11 i pół roku. Długoterminowe
wyniki większości funduszy skłaniają do ostrożności. Najstarszy polski fundusz akcyjny
zarobił w ciągu niemal 13 lat 225 proc., czyli niespełna 10 proc. rocznie. W tym czasie
WIG zyskał 360 proc., a więc blisko 13 proc. w skali roku. Chociaż można znaleźć
fundusze, które w nieco krótszym okresie pokonały indeks, raczej szkoda czasu na szukanie
wyjątków, gdyż wysokie opłaty są zbyt dużym czynnikiem ryzyka.
needle / 2008-08-29 13:04 / Bez rangi
z lokatą zrobiłem tak jak Ty
nieduża kwota, nie chciało mi się iść zatem przelrżało się parę dni...
...mogłem na lody jeszcze zarobić;-)
Marzyciel / 2008-08-18 10:54 / portfel / Weteran 07/08
Dla przypomnienia "Elementarz Giełdowy" ...

Etap 1 Obligacje rozpoczynają Hossę (spadają akcje i towary)
Etap 2 Akcje rozpoczynają Hossę ( obligacje rosną, towary spadają)
Etap 3 Towary rozpoczynaj Hossę (rosnę wszystkie rynki)
Etap 4 Obligacje rozpoczynają Bessę (akcje i towary rosną)
Etap 5 Akcje rozpoczynają Bessę (obligacje spadają, towary rosną)
Etap 6 Towary rozpoczynają Bessę (spadają wszystkie rynki)
al_capponi / 81.190.252.* / 2008-08-18 17:49
Witam gospodarzu....mam nadzieje,ze jestesmy w etapie nr.6.....kolejny posiadacz lcc,a wiec mam komu wspolczuc z tego powodu...nie jestem juz sam
na tym syfie:-)))...co za radosc...Gosc Nas wykonczy nerwowo ,to pewne,zrobil sobie jaja z akcjonariuszy..:-(pozdr.
Marzyciel / 2008-08-25 12:22 / portfel / Weteran 07/08
witam
nawet rzeklbym ze rozpoczynamy etap pierwszy wiec oby do wiosny :)
apropo LCC nie wiem po jakiej cenie go masz ale widze szanse ze uda sie mi go sprzedac po kosztach a jak sie stany posypia to odkupie taniej
pozdrawiam
Marzyciel / 2008-07-27 20:44 / portfel / Weteran 07/08
Czy to już dołek bessy? Skądże znowu! Samo wyciskanie krótkich to za
mało. Nastroje są już pesymistyczne, ale to jeszcze nie koniec.
Interwencja SEC (zapewne wymuszona przez polityków) pokazuje, ze
nastroje są już bardzo złe i "coś z tym trzeba zrobić". Taka
interwencja nigdy nie tworzy ostatecznego dołka, ale często jest
sygnałem, ze dno już niedaleko (nastroje). Przykładem niech bedzie
podobna decyzja w czasie spadków Wielkiego Kryzysu. W kwietniu 1932
r. utrudniono znacznie krótką sprzedaż w USA. Rynek wpierw
zareagował euforią (+3,5% wzrostu indeksu Dow Jones) ale potem po
paru dniach spadki wróciły, by skończyć się ostatecznie 8 lipca 1932.
Więcej pisze o tym Wojciech Białek na swoim blogu. Wpis pt Panika
najgorzej poinformowanych :
wojciechbialek.blox.pl/2008/07/wpis.html
Wróćmy do dnia dzisiejszego
Dynamika spadków czerwcowych powoduje, ze teraz powinniśmy się
pokołysać chwilę w trendzie bocznym - to bylo za szybko i za daleko.
Rynek po paru szybkich krokach naprzód lubi zmienić chód na
truchtanie w miejscu, nim ponownie ruszy do szybkiego marszu.
I tak sądzę, że WIG20 trochę nam się pokołysze między 2650 a 2400,
nim wybierze się w kolejną, moim zdaniem ostatnią już podróż w dół.
Raz niedźwiedzie będą w niebie, to znowu byki.
Rynek powinien więc teraz przez kilka dni (tygodni?) mniej więcej
kopiować w mniejszej skali swoje zachowanie z okresu styczeń-
maj '08.
A potem w dół.

Dokąd? Myślę, ze niezbyt daleko. Nie za bardzo widzę możliwość
spadków poniżej strefy 1800-1900 - ta strefa kilka razy w historii
GPW powstrzymywała wzrosty - teraz powinna powstrzymać spadki
(zasada zmiany biegunów). Sądzę zresztą, ze nastapi to trochę wyżej
i do tej strefy ostatecznie nie dojdziemy, a forma tej ostatniej
jazdy w dół powinna być paniczna, z jakąś "straszną" wiadomością w
tle.
Czas dołka? Zależnie od czasu obecnego kołysania się. Niedawno
stawiałem na sierpień, ale możliwy jest też wrzesień.
Aha - nie warto wyprzedzać rynku. Pozwólmy się nożowi wpierw wbić w
deskę, którą podłożą mu [lub nie, jeśli się mylę:-)] Wielcy.

Ale uwaga. Nawet jesli mam rację i potem będzie początek nowej
hossy, warto pamiętać o jednym. Pierwsza fala wzrostów jest jak
slomiany ogień. Szybko się wypala, a następująca po niej korekta
jest silna - większość sądzi, ze to dalej bessa. W zasadzie od bessy
różni się tylko dywergencjami i tym, że robi dno nieco wyżej od dna
bessy - nie przekracza dołka. Także ostrożność jest wskazana!

Hossę z reguły zaczynają najlepsze fundamentalnie spółki. Z zasady
więc na początku trzeba faworyzować WIG20. MiSie bym sobie odpuścił
jeszcze na długo - tam spadki się skończą pewnie wtedy, gdy w
polskiej gospodarce zacznie się poprawiać, a nie jak obecnie
pogarszać, czyli dobrze w 2009 r.

Nawet jeśli się mylę, to na jesień powinniśmy mieć silne wzrosty
(tylko w formie dużej korekty w bessie), korygujące całość spadków
od października 2007 - na to wskazywałaby 5 falowa struktura
spadków, ktora jest na ukończeniu.

To tyle. Kończę. Przepraszam, ze nie odpowiem na pytania - siedzę
już na walizkach. Chcę sobie zrobić urlop od rynku, nie wiem czy się
uda. :-)
Odezwę się może za jakieś 2-3 tygodnie.

Pozdrawiam
HP
Marzyciel / 2008-07-10 22:28 / portfel / Weteran 07/08
Nakładając wykres WIG-u od lipca ub.r. na zachowanie tego indeksu w okresie bessy z lat
2000-2001 uzyskujemy wyobrażenie o tym, co może się dziać z cenami akcji do końca roku. W
ciągu minionych 11 miesięcy zachowanie WIG-u było kopią tego, co działo się niecałe 7 lat
temu. Ponieważ wiele wskaźników wyprzedzających koniunktury gospodarczej sugeruje, że
obecne spowolnienie gospodarcze jest porównywalne do tego z lat 2000-2001, to analogia
pomiędzy bessą z okresu marzec 2000-październik 2001 a obecną wydaje się racjonalna.
Sugeruje ona lokalny dołek na przełomie czerwca i lipca, następnie kilkutygodniowe
odbicie powyżej styczniowego dołka, a potem już pozbawioną korekt falę wyprzedaży
trwającą do końca roku (WIG około 34 000).

Obok tezy "akcje 2008 = akcje 2001" kusząca wydaje się również inna teza: "surowce 2008 =
akcje 2007".

Sytuacja na rynku ropy naftowej wydaje się być bardzo podobna do sytuacji na rynkach
akcji dokładnie rok temu. Wtedy również wydawało się, że ceny akcji już nigdy nie spadną.
Tymczasem jednak spadły po ustanowieniu podwójnego - lipcowo-październikowego - szczytu.
needle / 2008-07-10 16:07 / Bez rangi
odczarowuję Ci portfel...
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy