Coraz większy krach w Niemczech.
Sprzedaż detaliczna w sierpniu spadła o -0,4% m/m.

Pseudo "analitycy" spodziewali się tymczasem wzrostu +0,2 proc.

Nie sądzę, żeby inwestorzy których straty rosną, przejmowali się jakimiś śmiesznymi wsparciami, tak jak zresztą do tej pory łamali wszystkie bez żadnego oporu jak zapałki.

Podobnie z kręgów czarnej magii są jakieś mrzonki o podnoszeniu stóp bankrutującej gospodarce, czy straszenie rozszerzaniem QE, czyli czegoś, co w ogóle nie działa, bo jest sprzeczne z prawami ekonomii, a jak pokazują efekty coraz mocniej szkodzi, deformując rynek, który mota się w coraz większych oparach absurdu jak pijany od ściany do ściany i odbijając się głową od spadającego sufitu, dlatego swoje śmieszne desperackie podskoki wykonuje już w pozycji kucania.

Fed jakoś nie potrafił zapobiec żadnemu z poprzednich krachów i teraz też mu się nie uda, bo sam swpoją polityką do nich doprowadza, a z rynkiem jeszcze nikt nie wygrał, szczególnie po powstaniu nowych mocarstw, do których cały czas przepływa bogactwo z upadających potęg, którymi już nie da się sterować papierkami bez pokrycia, bo same się już ich pozbywają.
Katastrofalne dane, jak coraz większy deficyt handlowy Stanów, spadek liczby umów kupna domów, spadek sprzedaży detalicznej i hurtowej, likwidacja wiertni i spadek wydobycia ropy to jest obecna rzeczywistość, mimo zerowych stóp % od wielu lat i wpompowania w banki wielu bilionów pustego pieniądza, więc już żadne straszenie czy zaklinanie tej rzeczywistości nie pomoże, bo to tylko odwracanie uwagi od trwającego od wielu lat krachu, co już każdy "optymista", przewieziony no dotychczasowych legendach, widzi.
Tak samo widzi już zmianę trendu, krzyże śmierci i są to bardzo silne formacje spadkowe.
Więc przeciwstawianie im pustosłowia, bo nie ma niczego lepszego, potraktujemy z przymrużeniem oka.

Każdy musi sam zdecydować kiedy ciąć straty, ale zasada mówi jasno, żeby nie czekać aż zamienią się w katastrofę, bo zwykle dowiadujemy się o niej, kiedy jest już po fakcie.