Adrian-Stillz
/ 89.174.123.* / 2009-01-05 18:08
Witam.
Mam następujący problem a może po prostu nie rozumie sytuacji, w grudniu złożyłem wniosek o kredyt do ING Banku Śląskiego poprzez doradcę kredytowego, kwota za dom to 190tyś w tym + 40 tyś na remont, rzeczoznawca wycenił na dom na 245tyś, o kredyt starałem się w PLN, dochody to 4200 netto. Dziś skontaktował się ze mną doradca finansowy i twierdzi ze są małe komplikacje w sensie ze bank chce mi dać kredyt ale o min. 30 tyś więcej zaznaczam więcej na remont elewacji itp. Osobiście nie chce domu tynkować czy nawet ocieplać ponieważ jest z cegły (teraz wypadło mi z głowy dokładnie jakiej) i nie wygląda to źle. Pomijając powody które mam za tym abym nie ocieplać i tynkować. Nie rozumiem kompletnie sytuacji że bank tak da mi kredyt jak wezmę o 30tyś więcej, gdybym odczuwał że będę wstanie spłacać kredyt o takiej wysokości (260tyś) to bym o taki wnioskował, jednak uważam że aby normalnie żyć i spłacać kredyt to kwotą max. jest dla mnie 230tyś, nie wiem po prostu czy jest tu gdzieś w tej całej historii jakiś haczyk, na jutro jestem umówiony na rozmowę z doradcą i w sumie nie wiem co zdecydować, kredyt chce ale nie 260tyś, a nie wiem jak tą sytuacje rozegrać, a z dzisiejszej rozmowy z doradcą wnioskuje że tylko wtedy go dostane jak wezmę więcej. Słyszy się, że banki zaostrzyły środki nie chcą dawać 100% LTV a mi chcą dać jeszcze więcej.
Pozdrawiam.