Gdy klient buduje dom za własne środki, na działce kupionej na kredyt i nie spłaca tego kredytu, to zasada jest taka, że właścicielem nieruchomości staje się właściciel gruntu, czyli wygląda na to, że bank wówczas ma prawo zarówno do gruntu jak i nieruchomości, nie wiem jak to bedzie wyglądało od strony prawnej, bo przecież zadłużenie wobec banku zapewne w takiej sytuacji jest nieporównywalnie mniejsze wobec wartości wybudowanej nieruchomości, ale wydaje mi się, że wówczas bank może sprzedać całą nieruchomość, po czym część środków idzie na spłatę zaległego kredytu, a pozostała część należy do klienta, tylko trzeba jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że bank sprzedając nieruchomość specjalnie nie będzie się starał o to, żeby sprzedać po najwyższej cenie, dodatkowo dochodzą koszty egzekucji długu, czyli podsumowując, oczywistym jest dla banku, że klient nie spłacając takiego kredytu bardzo dużo ryzykuje
Jeśli chodzi o pożyczkę, której zabezpieczeniem będzie działka z rozpoczęta budową, to również nie jest tak łatwo, wiekszość banków nie chce się zabezpieczać na takiej nieruchomości.