Szatniarz z piwnicy sejmowej
/ 83.6.98.* / 2009-05-15 21:46
Ludzie i obywatele! A ino dajcie już spokój panu mini - sterowi, bo mi go szkoda. Już na pierwszy rzut oka widać, że mini-ster Czuma nie ma nic do gadania i że rządzi jego synalek, który jest maxi-sterem. Pełni on w Ministerstwie Sprawiedliwości funkcję dawnego sekretarza partii, który z urzędu nadzorował ministrów. Zdradzę wam szczegóły. Otóz tatuś Czuma przychodzi do domu po fajrancie, staje na baczność przed dwa razy grubszym od siebie synkiem Krzyśkiem i spowiada się, któremu sędziemu dokopał, a któremu jeszcze nie. Wtedy Pulchniaczek Krzysiek daje ojcu dyrektywy na dzień następny i dzięki temu ojciec przynajmniej wie, że na pewno będzie jakiś dzień. Bo chłopina wygląda cieniutko. Wystarczy raz spojrzeć na niego, żeby odkryć zaawansowany stan otępienia umysłowego. Ta sztywna mimika, te ruchy Pinokia i ten kompletny brak orientacji w tym, co dzieje się wokół niego. Szkoda, że już nie udziela wywiadów, bo zawsze z tego powodu były jaja jak berety. Najlepszy był z pomysłem na prawo do noszenia broni. Wyobrażacie sobie te zabawy wiejskie pełne finezji, albo śluby na dwieście osób? I telewizję na każdej takiej imprezie i medale bojowe dla dziennikarzy zastrzelonych przez pannę młodą? Skąd wziął się pomysł mianowania mini-sterem tego amerykańskiego nieudacznika? Nie można było wziąć jakiegoś studenta z III roku prawa, dać mu urlop dziekański i tak dalej? 20 lat minęło a u nas ciągle prowizorka.