Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Lekcja geopolityki po turecku

Lekcja geopolityki po turecku

Eryk / .* / 2005-04-28 08:42
Komentarze do wiadomości: Lekcja geopolityki po turecku.
Wyświetlaj:
vandee / .* / 2005-05-01 13:48
Gaz i rope mozna transportowac statkami z Norwegii (najblizej) ,z krajow Zatoki Perskiej, z Wenezueli. wymieniam tylko kilka dla przykladu. Budowa nowoczesnego terminalu uniezaleznia nas od kupna surowca ze wschodu, zwieksza ruch statkow a co za tym idzie gospodarka morska dostaje pokazny zastrzyk gotowki, powstaja nowe miejsca pracy na wybrzezu,mozna nawet pokusic sie o odbudowanie polskiej floty handlowej.Zmniejsza sie bezrobocie a stocznie maja zamowienia na budowe tankowcow. Wszystko mozna by przenegocjowac z Norwegami i kto wie czy nie byloby to korzystniejsze wyjscie od obecnego.
MP / .* / 2005-04-28 23:28
Szanowny Panie! Jak czytam te Pana artykułu, to mam wrażenie, że pisze je Panu sam Kulczyk. Przecież to Kulczyk kupił już teren pod terminal LNG, Kulczyk i jego doradca Waga mają firmę od budowy rurociągów (była już afera z kontraktem z PERN), tak jak wcześniej Kulczyk kupił teren pod lotnisko w okolicach Mszczonowa, jak załatwił ograniczenie konkurencji na rynku usług telekomunikacyjnych, jak załatwił projekt winiet za autostrady? A czy ktoś jest w stanie wskazać tańsze źródło ropy i gazu niż Rosja?
Autor / .* / 2005-04-29 20:23
Szanowny Panie, rozbawily mnie te Panskie sugestie dotyczace mojej rzekomej sympatii wobec Kulczyka. Gdyby wnikliwiej czytal Pan prase, to wiedzialby Pan, ze wiosna 2001 r. w kierowanym przeze mnie wowczas portalu www.internetstandard.com.pl i polskiej mutacji miedzynarodowego magazynu "Internet Standard", poswieconego tzw. Nowej Gospodarce, ukazal sie tajny aneks regulacyjny do umowy prywatyzacyjnej TP SA, podpisany m.in. przez Jana Kulczyka. Ujawnienie tego dokumentu wydobylo STREFE CIENIA wokol prywatyzacji narodowego telekomu. Dowiodlo tez, ze Ministerstwo Skarbu sprzedalo w 2000 r. France Telecom i Janowi Kulczykowi nie tylko TP SA, ale i na kilka lat rynek, ugruntowujac w ten sposob uprzywilejowana pozycje operatora TP SA na dlugi czas. W zwiazku z powyzszym Panski wywod jest bezprzedmiotowy. Zreszta moj - najogledniej mowiac - malo entuzjastyczny stosunek do Doktora Johanna K. wyrazalem niejednokrotnie w Money.pl. Z uszanowaniem.
MP / .* / 2005-05-05 11:09
Panie Redaktorze, o ile przedtem był to rodzaj żartu, to po Pańskich wyjaśnieniach nabrałem pewności, że jednak pracuje Pan dla dr Johanna K. (jak sam go Pan nazwał). Powołał się Pan na pewne znane mi fakty i okoliczności. Otóż w 2001 roku dr Johann walczył o G-8, był w ostrym konflikcie z E.On i rozpaczliwie szukał partnerów do tego przedsięwzięcia. To w tym właśnie czasie dr Johann przedstawiał siebie jako wszechmogącego w Polsce, co on nie jest w stanie załatwić, a jako przykład podawał właśnie TPSA i jak mu się udało załatwić utrzymanie monopolu dla tej Firmy. To miał być pokaz siły Doktora i w tym czasie było kilka takich kontrolowanych "przecieków", a Doktor brylował na salonach, spotykał się z inwestorami (rozmawiał praktycznie ze wszystkimi firmami energetycznymi). Wychodzi na to, że Pana działania były częścią tej kampanii (a jak Pan dostał ten tajny aneks? U Doktora jest wszystko lepiej pewnie strzeżone niż w centrali NATO, musiał go przekazać sam). Doktora skompromitował sam E.On, który przekazał treść jego korespondencji do NIE Urbana, gdzie właśnie były takie teksty, co to Doktor nie jest w stanie załatwić i jak to razem z nim E.On będzie mógł ograć Polski rząd. Ale to miało zupełnie inny wydźwiek (i od tego czasu zaczęła się bessa dla Doktora). Natomiast w kwestii Pana "mało entuzjastycznego" stosunku do Doktora Johanna to Pan wybaczy, ale to o niczym nie świadczy. Niech Pan tego nie weźmie do siebie, ale tak się przez przypadek składa, że najczęściej najbardziej krytyczni wobec Doktora są Ci, którzy chyba mają mu najwięcej do zawdzięczenia (przynajmniej finansowo). pozdrawiam,
Autor / .* / 2005-05-05 15:49
Panie Szanowny,zanim Pan cos znowu napisze, uprzejmie prosze czytac na glos, to pomaga zawsze wychwycic wszelkie zgrzytliwe tony i dostrzec dysonans poznawczy tkwiacy we wlasnych wywodach.Polecam Panu ten cytat z wlasnego felietonu w Money.pl w nadziei, ze zada Pan sobie trud sprawdzenia, kto kryje sie pod przywolanymi sygnaturami z listy Wildsteina.Co do szczelnosci kancelarii holdingu Kulczyka, to niech Pan tak pochopnie glowa wlasna w cudzym imieniu nie szafuje, zwlaszcza, gdy w gre wchodzi jeszcze kancelaria tajna dawnego Ministerstwa Lacznosci.Obawiam sie jednak, ze nie przekonalem Pana, bo nalezy Pan chyba do reprezentantow tego nurtu rozumowania, wedlug ktorego wszystkie przeslanki, zwlaszcza te wykluczajace, potwierdzajace wysuniete tezy. Pozdrawiam i chwacit.Na tzw. liście Wildsteina, która z powodu manipulacji "Gazety Wyborczej (tytuł "Ubecka lista krąży po Polsce" oburzył władze IPN) wywołała niezdrowe emocje, wielu biznesmenów nie ma. Jest w tym inwentarzu jednak dostatecznie dużo znanych osób, które odgrywają pierwszorzędną rolę w biznesie, także na styku Skarbu Państwa, by każdy zainteresowany obywatel miał prawo dowiedzieć się, czy jego szef, wspólnik, kontrahent czy po prostu konkurent znalazł się w zasobach archiwalnych po służbach specjalnych MSW i MON (sic!) PRL jako pokrzywdzony czy też jako kapuś bądź jego zleceniodawca z UB, Informacji Wojskowej, SB, WSW czy Zarządu II Sztabu Generalnego. A także, czy fortuna jednego lub drugiego krezusa powstała li tylko dzięki własnej pracowitości, przedsiębiorczości i innym cnotom kupieckim czy też dzięki dobrym, acz niewidzialnym wujkom z Rakowieckiej. Społeczne zainteresowanie korzeniami fortun niektórych obywateli III RP rozbudziły ostatnio nieudolnie prowadzone dociekania komisji śledczej ds. Orlenu. Zapewne niejeden czytelnik prasy rad dowiedziałby się, co kryje teczka o numerze IPN BU 52/308, na której widnieje nazwisko słynnego biznesmena znad Wisły, tzn., przepraszam, Warty. Albo co zawierają dokumenty z IPN BU 002082/696 i IPN BU 002086/2045, które dotyczą jego nieżyjącego już rodziciela, w przeszłości również aktywnego w biznesie. Być może kryje się w nich klucz do odpowiedzi na pytanie, skąd przodek dzisiejszego potentata gospodarczego i on sam wzięli pierwsze duże pieniądze na rozkręcenie interesu. Może wszystkie domniemania na temat obu panów są bezpodstawne, a może jednak tkwi w nich część prawdy. Możliwe jednak, że nawet po otwarciu ich teczek niczego się nie dowiemy. Poważne znaki zapytania zawiera też biografia byłego prezesa wielkiego towarzystwa ubezpieczeniowego, który przyprowadził za sobą ogonek znajomych w zielonych mundurach, a któremu archiwiści nadali numer IPN BU 00234 p.284. Albo weźmy np. takiego specjalistę od prawa spółek, który w minionych miesiącach szczególnie głośny stał się z powodu swej roli w fundacji, budzącej większe emocji z powodu osoby swej fundatorki niż ze względu na działalność charytatywną, prowadzoną przy akompaniamencie zachwytów kolorowych magazynów. Czy lukratywne i prestiżowe zlecenia, jakie otrzymuje od lat ów przedstawiciel palestry, to wyłącznie zasługa jego profesjonalizmu? Jak wyglądałaby odpowiedź na to pytanie po otwarciu teczek o numerach IPN BU 00399/2 i IPN BU 001134/4042. Dopóki się to nie stanie, dopóty będziemy wahać się nad wyborem jednej z opcji a) kandydat na tajnego współpracownika, nieświadomy tego, że SB wytypowała go do zwerbowania; b) ofiara objęta niegdyś inwigilacją, c) zwyczajny szpicel lub d) kadrowy pracownik resortu spraw wewnętrznych lub obrony narodowej. Przy obecnym stanie wiedzy, każde typowanie będzie pochopne, a wybór niektórych wersji może być krzywdzący dla samego zainteresowanego. Jak widać, w interesie znanego jurysty - oczywiście jeśli jest on niewinny - leży ujawnienie zawartości obu zbiorów tajnych dokumentów. Reasumując można stwierdzić, że atak na Bronisława Wildsteina, a w rzeczywistości na IPN, to m.in. zamach na zasady przejrzystości w biznesie. Na opóźnieniu lub zablokowaniu udostępnienia archiwaliów IPN najbardziej skorzystają bowiem beneficjenci nierozliczonych operacji finansowych z udziałem tajnych służb PRL. Takich jak chociażby FOZZ, z którego pożytki czerpał np. u zarania swego istnienia Bank Inicjatyw Gospodarczych (dzisiaj Millennium). Naiwnością byłoby oczekiwać, że jakakolwiek siła polityczna doprowadzi do rozliczenia i ukarania winnych nadużyć sprzed kilkunastu lat. Dla oczyszczenia atmosfery życia publicznego w Polsce zbawienne będzie jednak, jeśli opinia publiczna pozna trochę nowych danych z przeszłości. Istnieją szanse, że wtedy zniknie wreszcie balast wzajemnych oskarżeń i nieufności pomiędzy pojedynczymi ludźmi czy całymi środowiskami.
MP / .* / 2005-05-05 22:02
Panie Jarku, widzę, że wyprowadziłem Pana z równowagi. Tyle, że to co Pan pisze w swoim komentarzu o p. Kulczyku i jego ojcu (dodam Panu, że w latach 50-tych zawsze woził w bagażniku czapkę i mundur policyjny, a jego wspólnik został szefem Agrosu czy też Animexu z poręczenie "zielonych" służb, które z kolei wysłały ojca do Berlina, aby tam rozkręcił biznes, z którego służby będą się "prywatnie" żywiły), o p. Kratiuku, p. Montkiewiczu (vel Mątkiewiczu)l, a co jeszcze mógłby Pan napisać o pp. Wiatrze, lub też np. czołowych urzędnikach Ministerstwa Skarbu czy Ministerstwa Gospodarki, to jednak w niczym nie zmienia, że pana artykuł wpisuje się w nurt proponowany właśnie przez Doktora Johanna. Weźmy np. takie partnerstwo publiczno-prywatne, o którym Pan pisze. A czymże innym są nasze projekty budowy autostrad, w których szanowny Pan Doktor Johann uczestniczy? Przepraszam Panie Jarku, ale akurat nie mam w tej chwili możliwości, aby Panu szerzej odpowiedzieć, ale proszę przeglądać tę stronę lub swój mail redakcyjny, w ciągu paru dni dam Panu szerszy komentarz.
Obywatel Polak / .* / 2005-04-28 13:18
kuna żagiel kulczyk.... tylko co z tego miała by POLSKA ???żeby robić TAKIE interesa potrzebna nam jest najpierw suwerenność polityczna i gosp.
Eryk / .* / 2005-04-28 08:42
Z jednej strony naciski polityczne na Niemcy. Ale z drugiej, warto by się zabezpieczyć przez imperialistycznymi zapędami Rosji. Kilka nowoczesnych okrętów podwodnych wzmocniłoby kontrolę nad Bałtykiem i kontrolę nad transferem surowców przez to "wewnętrzne jezioro Rosji".
Castellion / .* / 2005-05-02 00:06
Pewnie, czemu nie? Najlepiej z głowicami nuklearnymi, tylke gdzie je kupić? Moe od Rosjan? Tak w ramach "udobruchania" Wielkiego Brata Wtedy na pewno już nam nic nie będzie grozić ze wschodu... Raz ze bedziemy mieć super flote podwodną na Bałtyku w razie gdyby na przykład Duńczycy chceliby się wkraść do jednego z naszych portów. Dwa. Będziemy mieli świetną obronę przed ewentualnym atakiem Rosjan z morza na nasz kraj...

Najnowsze wpisy