Zobaczcie z jednej strony anwet 5 tys szkół ma ulec likwidacji, a z drugiej strony 1/3 studentów to studenci pedagogiki i ja się pytam gdzie tu jakiś sens i jakaś logika??
no bo taki dziwny system w Polsce mamy, zamiast wprowadzić jakieś ograniczenia rekrutacyjne na kierunki, które nie są pożądane, z których wychodzi najwięcej bezrobotnych, to tendencja jest wręcz odwrotna - zwiększanie limitów, no i gdzie tu głowa?