Jak masz kwalifikacje to pewnie że 3 na rękę i więcej to nie problem...

Taaa, jasne.
W szeroko rozumianej branży elektrycznej pracuję już 20 lat z czego 9 lat u jednego z operatorów i dostawców energii elektrycznej w kraju, pół szuflady kursów, uprawnień i certyfikatów, a mój miesięczny zarobek na "rękę" to 2800 zł. Fakt, że patrząc całościowo na rok jest nieco lepiej bo pracodawca jeszcze wypłaca jakiś socjal czy premię roczną, ale z roku na rok coraz mniejsze i tendencją do całkowitej likwidacji. Za taką kwotę muszę utrzymać 4-ro osobową rodzinę. Firmy o podobnym profilu w promieniu 100km płacą w przedziale 2500-3000 zł z zastrzeżeniem niemalże pełnej dyspozycyjności.
Rozmawiając z obcokrajowcami w mojej branży aż głupio mi się przyznać do zarobków. gdyby nie rodzina już dawno wyjechał bym stąd.

To już Twoja decyzja.

Nie do końca, gdyż całodobowej opieki nad chorą osobą sam sobie nie wybierałem, ale to inna para kaloszy i nie o tym tu mowa.
Średnia wieku w wielu branżach zbliża się do emerytalnego, a o młode osoby będące dobrymi fachowcami/rzemieślnikami z zasobem wiedzy i chęci do pracy w Naszym kraju się nie dba. Przeciętny pomocnik murarza co do szkoły miał pod górkę zarabia podobne pieniądze, o których wspominałem, a odpowiada jedynie za łopatę i betoniarkę.
Wiadomym jest, że "na obczyźnie" oprócz zarobków koszty życia również są większe, lecz relatywnie częściej przeciętny niemiec, szwed, norweg itp. wychodzi do restauracji z rodziną czy podróżuje po europie niż li polak.

Niestety sytuację na rynku pracy po części psuje ogólna kondycja państwa. Każdy chce żyć, pracować i podołać jakimś zobowiązaniom, a w związku z tym jest wstanie zgodzić się na niższe uposażenie aniżeli należało by mu się ze względu na wymogi danego stanowiska, byle by tylko mieć stałą pracę.
Kolejnym trendem wśród pracodawców jest zmniejszanie ilości etatów przy tym samym zakresie obowiązków. Co w efekcie daje nieco wyższą pensję pozostałym pracownikom lecz z podwójnymi obowiązkami.

Mała dygresja...
Nie wnikając w czasy jakie były, to 15, 20 czy 25 lat temu szeregowy pracownik zarabiał X, jego przełożony/mistrz 1,5-2X, kierownik działu 3-4X, a dyrektor/członek zarządu 8-12X.
W dzisiejszych czasach dyrektorzy czy prezesi nawet niewielkich firm naliczają sobie grube sumy w żaden sposób nie proporcjonalne do podstawowej stawki.

Niestety wzrost płac nie idzie w parze ze wzrostem wynagrodzeń.

Pozdrawiam.

Niestety wzrost płac nie idzie w parze ze wzrostem wynagrodzeń.

Najmocniej przepraszam, miał być:
Niestety wzrost wynagrodzeń nie idzie w parze ze wzrostem kosztów życia.