Po lekturze tekstu nie widzę powodu do drwin. Protekcjonizm Stanów wobec swoich (wszystkich) sąsiadów jest znany. Niesmak wynikający z tego - oczywisty. Trwająca kilkadziesiąt lat niemoc słabszych, nawet takich jak Kanada - zrozumiała.
Wenezuela, mimo globalizacji, jest dla mnie krajem abstrakcyjnym. Większy problem mam z Białorusią - sąsiadem. Obok w potęgę dzięki koniunkturze naftowej - bo przecież nie reformom ustrojowym - rośnie Rosja. Czemu skromna Białoruś nie miałaby iść tą drogą? Gołym okiem widać, że informacje medialne z Białorusi są zafałszowane. Stosunki międzypaństwowe - niezdrowe.
Z uznaniem przyjąłem odważnie wypowiedziane przez Janusza Józefowicza zdanie, że na Białorusi nie jest pojedynczym ludziom, takim jak ja, tak źle jak to media przedstawiają. (program: "wieczór z gwiazdami" (czy coś takiego) z Nataszą Urbańską. Powie ktoś: a cóż to za źródło informacji? No właśnie...