myli sie Pan dokumentnie pis ma dalej 30-35%, piekny kazimierz ok 60%, a tata R mysle jakies 99. wszystko jest ok, nikt nie placze

Polaki to bardzo smieszny narod.

Ależ oczywiście Ty, mój drogi Janeczku. Ale musisz się jeszcze lepiej starać, powiedziało lustereczko dziwnie kaczym głosem.
Janeczek otrząsnął się z samouwielbienia i nagle spostrzegł, że to nie lustereczko lecz wielkie, błyszczące okulary przeciwsłoneczne na nosku Uwielbionego, wygrzewającego się w promieniach słońca w Dolomitach.

Ze tygo zdrzadouka spoziyro polski nacyjoonalizmus!

Kaj `s'ciy potracioouy Pospolito Rzecz, do kjery sie garuo tela Etnikoow i Nacyjoow kejsik?

Nie jest rzeczą normalną że rządzić wg Pana mogą tylko
dzieci i spadkobiercy Bieruta i innych"patriotów", demokracja
polega na tym że rządzi ten kto wygrywa wybory i tworzy ew.koalicje z tymi którzy stworzyć je chcą.Obrażać się na demokrację i demokratyczne wybory-to przecież takie niedemokratyczne-a demokratą przecież Pan jest, prawda?
Swoją drogą dlaczego Pana emocji nie budzą pisma typu NIE , czy akcje polityczne P.Michnika i Gazety Wybiórczej-to jest lepsze i uczciwsze dziennikarstwo? Wierzy Pan w to?
Dlaczego to niby wszyscy mają czytać i słuchać Michnika,
Waltera ,Solorza? Solą w oku są media naprawdę niezależne od aksamitno-komunistycznego establishmentu
ale są i będą i Pan i inni "demokraci" walczący o wolność słowa (dla siebie) ich nie dadzą rady zniszczyć.(mam taką ufność przynajmniej)

Jan P. spod kaptura bacznie obserwowal zgromadzone osoby. Ciemne postacie zebrane w lochu majaczyly sie w makabrycznym tancu swiatla swiec. Byl to jego "pierwszy raz", stanal wiec z tylu, tak aby za plecami czuc wilgotna sciane. Dawala mu ona poczucie bezpieczenstwa i mozliwosc calosciowego ogarniecia sytuacji. Zakutane ludzkie figurki tkwily nieruchomo wbite w ziemie. "Nic sie nie dzieje" - pomyslal Jan P. Nie wiedzial bowiem, ze czekanie jest jedna z czesci oddania szacunku. Lekki szmer pobudzil jednak jego zmysly. Pierwsze szeregi lekko zadrzaly i fala poruszenia zaczela rozchodzic sie wsrod tlumu. Na olbrzymia Platforme zaczal sie wspinac Mistrz Ceremoni. "Totus! Totus Tusk!" - zabrzmialo echem odbitym od sklepienia. Szept tysiecy zgomadzonych potegowal sie do krzyku. "Ave" - odpowiedzial Mistrz do swoich poddanych, wznoszac rece w zwycieskim gescie. Potem zas wskazal na jedna z postaci z samego frontu. Po chwili byla juz ona na Platformie i udowadniala publicznie swoj semityzm. "O k..." - tknelo Jana P. - "..przeciez to Tomasz L." Chociaz glowa osoby stojacej obok Mistrza byla skrzetnie skryta kapturem, to charakterystyczna blond grzywka "ponizej" nie zostawiala Janowi P. zadnych zludzen. Byl to jednak dopiero poczatek atrakcji. Nad Platforma rozpostarly sie nagle blizniacze plakaty znienawidzonych braci K. i rozpoczal sie konkurs plucia do celu. Janowi P. na ten widok naplynela slina do ust. Mimo ze stal na samym koncu, zebral wszystkie sily i ... trafil w postac stojaca pare rzedow dalej. "O k..." - wymsknelo sie ponownie Janowi P. Postac obrocila sie bardzo powoli. Jan P. zadrzal i zamarl. Rozpoznal bowiem obwisle policzki ex-prezia Aleksandra K. "Kurcze, myslalem ze on jest w Szwajcarii" - pomyslal panicznie Jan P. ukrywajac sie jeszcze szczelniej pod swym kapturkiem. Na szczescie raptowna wrzawa zwrocila uwage wszystkich na sam srodek Platformy. Oto bowiem rozpoczynal sie Szal Ekshibicjonistow. Prym wiodla Monika O., ktora na rowerze bez siodelka wyczyniala cuda, o ktorym nie snilo sie nawet filozofom, a co dopiero Janowi P. Poczul on ponowny naplyw sliny do ust i rzeczywistosc zaczela sie zmieniac jak w "Oczach szeroko zamknietych". Po chwili Jan P. nie wiedzial juz co robi i z kim to robi. Obezwladniajace wspolne szalenstwo calkowicie zapanowalo nad jego swiadomoscia. Ekstaza wydawala sie byc wieczna. W istocie trwala jednak tylko pare godzin. Oczy Jana P. staly sie szeroko otwarte, gdy ranek zastal go w objeciach Kaczora Donalda i Misia Yogi.

Brawo, Autor jest coraz blizej stylu swojego mistrza.
Michniczenie najwyzszych lotow.