Pan Floyd (Pink?), ma jak pamiętam z innych tematów, poglądy lewicowe, które szanuję, co nie oznacza że się z nimi zgadzam. Odpowiadając na to co napisałeś chcę zająć się tylko sferą merytoryczną, starając się maksymalnie ograniczyć sferę emocjonalną.
1) Formułując swoje 3 pytania do gościa, oparłem się na jego twierdzeniach, które wg mnie są błędne. Ale abym nie był posądzony o błędne argumenty poprosiłem gościa, aby na poparcie swoich tez dał przykłady, których jak sądziłem po wcześniejszych jego wypowiedziach, wysypie cały worek. Tak się jednak nie stało, co moim zdaniem świadczy tylko o tym, że nie ma żadnych argumentów na poparcie swoich (a może nie swoich tylko zapożyczonych od jakiegoś innego myśliciela gospodarczego) – tez. Myślę, że przedstawiłem klarownie o co chodziło w moich pytaniach, i jak widać, nie ma to nic wspólnego z przebiegłością.
2) Pierwsza twoja odpowiedź jest z gatunku tych, które niczego nie wyjaśniają, ponieważ nie ma tam żadnych argumentów. Z mojej wiedzy na temat rewolucji w dziejach ludzkości, wynika że większość rewolucji wybuchało raczej z chęci rewolucjonistów do usunięcia ograniczeń, zakazów, utrudnień i ucisku, które im przeszkadzały w rozwoju, natomiast nie znam rewolucji, która wybuchła z powodu nadmiaru dobrobytu i swobód obywatelskich, a rewolucjoniści walczyli o to aby po zwycięstwie z błogim uśmiechem zakuć się dobrowolnie w dyby!!! Natomiast na twoje twierdzenie, że to ludzie są źli a nie systemy, to chcę zauważyć, że systemy nie tworzą się same, tworzą je ludzie, i są one tak dobre, jak ich twórcy. Natomiast nie wiem skąd u ciebie przekonanie, że jeśli ludziom da się pełną swobodę, to będą się wykańczać nawzajem???? Aby wykazać, że chyba się mylisz dam przykład Stalina i jego rządów. On wyznawał taką samą zasadę jak ty, co do wolności i swobód obywateli kraju, któremu przewodził. Przypomnę tylko, że aby nie dopuścić do tego aby obywatelom ZSRR z nadmiaru wolności przewróciło się w głowie i aby się wzajemnie nie wykańczali, postanowił ich w tym wyręczyć (wiedząc co jest najlepsze dla obywateli) i sam wymordował najlepszych synów narodu, prowadząc samodzielnie gospodarkę kraju. Do czego doprowadził widać gołym okiem. Gdyby nie to, że Rosja ma olbrzymie złoża ropy i gazu oraz innych rzadko występujących surowców, to można przewidywać, że gospodarczo stałaby gorzej od Rumunii i byłaby biedakiem Europy.
3) W punkcie drugim zgadzasz się ze mną, choć system pytania był identyczny jak w pytaniu pierwszym, ale tu już nie uważasz że jestem „..straszliwie przebiegły”.
4) I w końcu pytanie trzecie – tu też nie mogę się zgodzić ani z gościem, ani z tobą. Dalej uważam, że przedsiębiorcy powinni a nawet muszą pilnować własnych portfeli, ale nie tylko oni. Uważam, że podstawowy błąd jaki popełniają sympatycy socjalu, lub socjalizmu to lansowanie zasady, że bogaci są tylko po to aby płacić i pomagać biednym. Moim zdaniem bogaci nie są od tego!!! Bogaci powinni robić wszystko, aby byli jeszcze bogatsi, a państwo na którego terenie bogaci chcą się bardziej bogacić, powinno stworzyć im jak najlepsze warunki do tego i im nie przeszkadzać. Wtedy bogaci będą chcieli współpracować z takim państwem (podatki,
akcje charytatywne, sponsoring, płatna reklama itp.) i taka współpraca opłaca się wtedy obu stronom (naukowo to się nazywa SYMBIOZA). Natomiast do OBOWIĄZKÓW PAŃSTWA należy zajęcie się słabszymi intelektualnie i mniej zaradnymi, którzy nie mogą znaleźć zatrudnienia w prywatnych firmach, lub nie potrafią albo nie chcą zatrudnić się sami (ale nie idąc na łatwiznę i wypłacając takim ludziom jakieś marne zasiłki). Państwo powinno tworzyć dla takich ludzi miejsca pracy w tych obszarach swojej działalności, gdzie państwo i tak wydaje pieniądze podatników (urzędy państwowe, usługi realizowane dla miast czy gmin itp.) Reasumując – biznes ma zająć się maksymalizacją zysków i rozwojem biznesu, bo po to jest, a państwo ma się zająć tymi, którzy sami nie mogą sobie poradzić, bo państwo od tego jest!!! Mieszanie tych funkcji (państwo zajmuje się biznesem i zarabianiem, a biznes zajmuje się biednymi) musi doprowadzić do kolizji interesów i w konsekwencji katastrofy takiego państwa. Bo biznes zawsze może się przenieść do innego państwa, bardziej mu sprzyjającego, państwo niestety przenieść się nie może. I to być może jest rozwiązanie na to by wilk był syty i owca cała. Szukanie jakichś nowych utopijnych systemów raczej dobrze nie rokuje, zwłaszcza dla tych biednych, którzy potrzebują konkretnych rozwiązań systemowych a nie jałmużny i pięknych haseł od państwa (zwłaszcza w czasie wyborów). Przy okazji każdych wyborów nachodzi mnie nieodparta myśl, że biedni są państwu bardzo potrzebni (głosowanie) i państwo robi wszystko, żeby tak wielki i jednolity elektorat zachować jak najdłużej, a nawet go powiększyć. A może się mylę?? Pozdro