Joasia
/ 94.254.193.* / 2016-01-28 23:46
Jestem młodą samotną matką zarabiam 1700 zł mam jedno dziecko i gdzie się nie ruszę po jakieś dofinansowanie to słyszę, że mam za wysokie dochody, 500 + też mnie nie obejmie bo przekroczę próg o 50 zł na osobę. Za samo mieszkanie płacę prawie 600 zł, a gdzie żłobek/przedszkole, prąd, jedzenie. I tak się zastanawiam dlaczego Ci (wiem, że nie wszyscy ludzie w ciężkiej sytuacji materialnej są od razu alkoholikami itp), który właśnie tacy są, że dzieci mają głęboko w nosie bo wolą pić niż się nimi zająć i pójść do pracy, dostaną od naszego Państwa, nie jednokrotnie więcej niż 500 zł, które w 100% nie pójdzie na potrzeby dzieci, a Ci którzy chcą w swoje maluch zainwestować wysyłając je np na dodatkowe zajęcia czy zwyczajnie chcą zapewnić im lepsze życie muszą kombinować? Ja sobie jakoś radzę ale co z ludźmi, którzy mają z tym problem a też na pomoc Państwa nie mają co liczyć i kombinują jak tu obniżyć dochód o te kilka złotych, żeby się "załapać" na jakieś świadczenia... gratuluje pomysłu bo założenie złe nie jest tylko żeby to miało ręce i nogi bo ludziom, którzy mają jedno dziecko i dochód np 900 zł na osobę (i już nie dostaną 500 zł) jest trudniej niż tym, których gospodarstwo domowe liczy np 4 osoby a dochód wynosi 1500/os.