Zakłócenia odbioru są w następnych latach zaprogramowane. Blokada sąsiadów będzie prowadziła do problemów też w Polsce. WierzownicK ma rację że nie żyjemy na wyspie i każdy kanał, każda częstotliwość jest ustalana z naszymi sąsiadami. Tak jak my możemy żądać że nadajniki Czeskie nie będą zakłócały odbiór na Śląsku tak samo mogą Niemcy wymagać od nas zmiany kierunku nadawania, tak żeby sygnał polskich nadawców nie docierał do Berlina i będą bronić własne kanały. Oni mają prawo chronić na międzynarodowej konferencji radiowej dla nich zatwierdzone kanały! My też!
Historia się lubi powtarzać. W latach 80tych nie myśleliśmy że wprowadzimy podział częstotliwości CCIR i będziemy używać przez następne wieki OIRT. Dlatego w latach 80tych pojechaliśmy na konferencję w Genewie źle przygotowani, było nam wszystko obojętne. Rezultat jest taki, że Czesi zakłócają odbiór polskich rozgłośni na Śląsku. Że Bydgoszcz zakłóca Gdańsk, lista zakłóceń jest długa.
Dalego w głąb Niemiec docierają nasze kanały radiowe i telewizyjne. Niemcy zrezygnowali z nadawania telewizji w paśmie VHF, chcieli nadawać na VHF radio cyfrowe, ale Polska blokuje jeszcze do 2012 zasoby i cyfryzacje w Niemczech. Blokując ich blokujemy też nas, bo blokujemy rozwój i mamy sąsiadów którzy mogą każdy nasz projekt zawetować tylko z tego powodu, że my ich też blokujemy.
Czesi musieli już zrezygnować z nadawania na kanale przeznaczonym w Niemczech do nadawania radia cyfrowego. Ich ochrona jednego wykorzystywanego kanału już się skończyła. Niemcy też nie będą czekać do 2015, bo jesteśmy jedyny krajem który nie nadąża.
Plan jak wykorzystywane są kanały w paśmie UHF jest z roku 1961! W 1997 dopasowano kanały cyfrowe w plan analogowy. Zupełnie nowa regulacja zasobów którymi są kanały telewizyjne odbyła się w roku 2006. Konferencje radiowe/telekomunikacyjne organizuje Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, jeden z "działów" wyspecjalizowanych Organizacji Narodów Zjednoczonych a nie Unia Europejska. Ok 1000 uczestników brało udział, ok 104 krajów podpisało papier jak mają być używane zasoby, również i Polska! Ale politycy myślą że mogą mieć wszystko w dupie! Myślą że mogą międzynarodowo działać jak w własnym kraju. Nie dziw jak zajmowały się w przeszłości cyfryzacją ludzie którzy mówią o sobie że robią "coś tam, coś tam!"
Inni przedstawiciele państw uczestniczących w RRC06 mieli doświadczenie z nadawaniem regularnym telewizji cyfrowej, w Polsce są wyłącznie testy. Jak pojechali Polacy na konferencję to nie było w Polsce ani jednej sieć jedno częstotliwościowej, to jest jedna z zalet nowej technologii.
Inne kraje sobie radzą. Niderlandy zrezygnowali z telewizji analogowej z jednego dnia na drugi. Niemcy pierw nadawali równolegle analogowo i cyfrowo przez sześć miesięcy, ale obserwowali że konsumenci kupują dopiero set-top-boxy jak sygnał analogowy zanika z ekranu. Po tym doświadczeniu zrezygnowali z drogiego simultcastu. Przez parę tygodni musieli widzowie żyć z paskiem informującym o przełączeniu nadajnika na cyfrowy i wtedy w nocy odłączali nadajnik analogowe, po 30 minutach pojawiał się sygnał cyfrowy, kto nie zaopatrzył się w STB oglądał wyłącznie śnieg na ekranie. Ale oni parę setek nadajników już przestroili, pozostało parę słabych nadajników w Alpach, reszta nadaje cyfrowo.
Polscy eksperci już teraz mówią że jest za mało czasu. Niemcy mają podobnie wielki obszar i rozłożyli koszta na 6 lat. Co pół roku w częściach paru landów przełączano sygnał. Odbywało się w ramach normalnej wymiany sprzętu. A u nas wszystko na raz? Planu przejścia nie ma, ale dużo czasu nie mamy.
Ilość odbiorników w Niemczech rośnie cały czas. Ludzie rezygnują z kablówki, im wystarcza im 12-28 programów, zależnie od regionu. Ludzie kupują sprzęt DVB-T do sypialni, do ogródka albo żeby oglądać telewizję na laptopie albo komórce. Obraz jest trochę gorszy niż przez satelitę, ale za to żadna śnieżyca nie zakłóca odbiór, jak to często jest w przypadku satelity. I odbiór jest narodowy nie zależy od spółki z Luksemburga.