Ludzie to maja problemy.
Zamiast za kazdym razem dzwonic na policje gdy na boisku dzieje sie cos nie tak to kobieta ta pozywa szkole? Tak sie zastanawiam. Skoro tak tej pani przeszkadza to co dzieje sie nie zgodnie z przeznaczeniem boiska to czemu nie zglasza tego na policje? Szkola odpowiada za to co dzieje sie na jej terenie tylko w odpowiednich godzinach. A tak naprawde wlasnosc terenu jest przeciez pod miasto wiec powinna nie do szkoly a do miasta z tym problemem isc a co najmniej dawac znac na policje. Przyjechali by raz, drugi trzeci. Odpowiednie osoby spisali, dali mandaty albo nawet zatrzymali i z czasem "kolesie" by sie nauczyli.
Mialem podobny problem u siebie w miejscowosci. Mieszkam blisko centrum i co wieczor pod blokiem na schodach przesiadywalo roznej masci towarzystwo, w okresie wakacji nawet juz popoludniami. Czasem wystarczylo poprosic te osoby aby znalazly sobie inne miejsce na piwkowanie bo np moje dziecko spi bo poprostu zachowywali sie za glosno. A czasem trzeba bylo wezwac patrol. I jakos po pol roku mamy spokoj. Jesli ktokolwiek przysiada na schodach z alkoholem to sie zachowuje naprawde cicho.
Cos czuje ze ta pani sie nudzi, na emeryturze nie ma co robic to i takie sprawy ja denerwuja. A recze, ze gdyby pogadac z sasiadami tej kobiety to juz by piekny obraz tej pani nakreslili. No ale to moje przypuszczenia.
Jak dla mnie to sprawa nie powinna byc w sadzie i nie szkola powinna byc strona. Ale to tylko moje zdanie.