A jak wam się podoba dostarczenie przesyłki, na podstawie tzw. adresu pomocniczego a nie adresu napisanego przeze mnie naprzesyłce?? Wg naczelnika poczty ja jestem winna , bo wysyłałam dwie paczki a nie jedną:)

Faktycznie! Polska Poczta to zjawisko niesłychane i chyba wyjątkowe w skali świata. Rachunki za miesiąc kwiecień dostałem 3 tygodnie po terminie zapłaty. Kilka miesięcy temu wysłalem naszą pocztą twardy dysk do serwisu. Po trzech tygodniach zaniepokojony brakiem informacji o stanie sprawy, zadzwoniłem do owego serwisu no i dowiedziałem się, że dysk do nich nie dotarł. Nigdy nie udało mi się go odzyskać. Ewentualne postępowanie odszkodowawcze nie miałoby sensu, gdyż dysk był uszkodzony i pewnie dostałbym po trzech latach batalii 5 złotych odszkodowania. Przy okienkach pocztowych siedzą w swoich przepoconych, plastikowych pooloverkach jakieś córy socjalizmu, które zawsze mają czas na wszystko, tylko nie na obsługę klienta. Ludzie mogą się nie mieścić w pomieszczeniu, a one z niezrozumiałym zacięciem zajmują się wypełnianiem jakichś papierków, zamiast obsługiwac petentów. Jak akurat zrobią sobie przerwę, to może kogoś obsłużą, ale niekoniecznie. Zgroza!!!

Fakt z ust pewnego Naczelnika: "Poczta nie odpowiada za przesyłki nie udokumentowane"... Parę ich już mi zaginęło i szukaj wiatru w polu.
Oddzielne kuriozum to znaczki pocztowe i związane z nimi przesyłki. Za błędnie naklejone znaczki na przesyłkach in plus poczta kasuje, odwrotnie każe dopłacać. Przy większych ilościach, jak się rozlicza z powstającej w ten sposób superaty? Kiedyś każdy podmiot miał z tym kłopoty... Ciekawe.