Akurat ten pan o zakłamaniu to się nie powinien wypowiadać. Miałam z nim kiedyś zajęcia na studiach podyplomowych. Omawiając jeden z wyroków Trybunału (dotyczący akcyzy od samochodów osobowych) stwierdził, iż nie ma on przełożenia na polskie regulacje w tym zakresie tzn. że polscy przedsiębiorcy handlujący takimi samochodami nie mają podstaw do zwrotu
VAT. Wkrótce potem, wykonując obowiązki służbowe (byłam pracownikiem US, komórki kontroli podatkowej), przekonałam się, iż ten pan doradzał przedsiębiorcom składanie korekt deklaracji
VAT-7 z uwzględnieniem wyroku Trybunału. Doradzał składanie tych korekt, chociaż w sprawie miał się już wkrótce wypowiedzieć Naczelny Sąd Administracyjny. Sąd ten przyznał rację organom podatkowym a nie przedsiębiorcom. No ale co pan profesor zarobił na doradztwie to jego. Od tego momentu przestałam go szanować jako człowieka, doradcę i wykładowcę. Ideał sięgnął bruku.