Największym zagrożeniem ze strony GMO (podobnie jak i innych genetycznych manipulacji, w tym i In Vitro) jest to że wyprodukowane nowe odmiany roślin i zwierząt nie będą mogły się samodzielnie rozmnażać. W przypadku rośli tak już jest: genetycznie modyfikowane nasiona czy sadzonki nie wydają owoców które da się ponownie zasadzić. Jest to zrozumiała polityka producentów, którzy dbają o swój zysk. Natomiast z punktu widzenia ludzkości jest to oddanie przyszłości w ręce pozbawionych jakichkolwiek skrupułów korporacji. Już dziś nie da się kupić wielu smacznych odmian jabłek, ziemniaków czy innych roślin - zostały wyparte przez nowe, syntetycznie wytworzone odmiany. Zupełnie realna jest przyszłość w której kilka koncernów gigantów będzie miało w ręku klucz do większości upraw na świecie. Będą mogli w praktyce bezkarnie windować ceny - wejście na ten rynek będzie praktycznie niemożliwe - jak wiadomo za odpowiednią kasę można sobie kupić dowolne regulacje prawne, więc zagwarantowanie monopolu na modyfikacje genetyczne jest już tylko kwestią czasu. Nowe gatunki wyprą gatunki naturalne i jak np. jakiś kraj będzie chciał podskoczyć, to mu się nie sprzeda nowych sadzonek i pa! Zdychajcie z głodu...
Tu chodzi o tak ogromną kasę, że wrzucenie tego miliona podpisów do niszczarek jest bardzo prawdopodobne. Miłościwie nam panujący Bronek, jak był jeszcze marszałkiem sejmu też zdecydował o wrzuceniu do niszczarek kilkuset tysięcy podpisów w sprawie JOW.
Władza nie lubi konkurencji....